Grzegorz Schetyna, były minister spraw wewnętrznych (PO) powiedział w "Sygnałach Dnia", że podczas sprawowania urzędu w latach 2007-2009, nie sprawował nadzoru nad śledztwem ws. śmierci Marka Papały. Kontrolował je wówczas minister sprawiedliwości, który był jednocześnie Prokuratorem Generalnym.
Śledztwo w sprawie śmierci komendanta policji Marka Papały nazwał kompromitacją. - Wydaje się nieprawdopodobne, że przez tyle lat mogliśmy być zwodzeni przez tych, którzy chcieli zatrzeć rzeczywistość - skomentował. Przyznał, że potrzebna jest publiczna debata nad instytucją świadka koronnego.
Grzegorz Schetyna chce wierzyć, że obecna wersja prokuratury się potwierdzi. - Mam nadzieję, że obecna wersja i wnioski o areszt są umotywowane. Wierzę w odpowiedzialność ludzi, którzy doprowadzą tę sprawę do finału - powiedział.
Obecnie prokuratura sądzi, że Marek Papała zginął w 1998 roku właściwie przez przypadek, zabili go złodzieje, którzy chcieli ukraść jego samochód. W tej sprawie aresztowano pięć osób, dwóm z nich postawiono zarzut zabójstwa.
Wcześniej o współudział w zabójstwie Papały oskarżono Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z. "Słowika", a o zlecenie podejrzany był biznesmen z Chicago Edward Mazur.
>>>Przeczytaj całą rozmowę
Na procesie Boguckiego i "Słowika" oskarżenie popierały zeznania kilku świadków koronnych, mających taki status, ale w innych sprawach. Wśród nich był Igor Ł. "Patyk". Według nieoficjalnych źródeł, jest on w grupie pięciu aresztowanych osób.
Schetyna zaznaczył, że choć śledztwo trwa już wiele lat, to postępowanie znajduje właściwy finał. - Państwo trochę się broni. Chciałbym się dopatrywać szczypty optymizmu - dodał.
Rozmawiał Krzysztof Grzesiowski.
agkm