Mecz eliminacji mistrzostw świata w piłce nożnej Polska - Anglia miał zostać rozegrany we wtorek o godz. 21. Został przełożony na środę z powodu złego stanu murawy na Stadionie Narodowym. Po kilkugodzinnych opadach deszczu boisko - nad którym nie zamknięto dachu - było nasiąknięte wodą.
PZPN uważa, że za nieprzygotowanie murawy Stadionu Narodowego w Warszawie odpowiada Narodowe Centrum Sportu i domaga się odszkodowania od Ministerstwa Sportu i Turystyki.
Adam Olkowicz stwierdził, że rolą PZPN jest przygotowanie i zabezpieczenie odpowiedniego obiektu, w tym wypadku Stadionu Narodowego. Samo kierowanie obiektem zostało powierzone przedstawicielowi, konkretnie komisarzowi meczowemu FIFA i to on podejmuje kluczowe decyzje. Według Olkowicza, słoweński delegat Danijel Jost chciał zamknąć dach stadionu we wtorek o 20.
Wiceprezes PZPN podkreślił, że w poniedziałek, podczas treningu obu drużyn, ich trenerzy postanowili, że przy normalnych warunkach mecz zostanie rozegrany przy otwartym dachu. Zdaniem Olkowicza, przedstawiciele NCS nie uprzedzili delegata FIFA o tym, że dachu nie można zamknąć w czasie silnej ulewy.
Gość radiowej Jedynki przypomniał również, że PZPN przeprosił wszystkich sympatyków narodowej reprezentacji za zaistniałą sytuację i narażenie ich na niedogodności. - Czujemy się odpowiedzialni, bardzo przepraszamy i zarazem dziękujemy kibicom za doping - podkreślił Olkowicz.
Rozmawiała Zuzanna Dąbrowska
mr
>>>Przeczytaj zapis rozmowy