Roman Rewald zaznaczył, że Stany Zjednoczone zwracają uwagę szczególnie na państwa, w których ich pozycja jest zagrożona. USA więc bardziej skupia się na Chinach oraz całej Azji, a nie na Europie, która "jest zbyt spokojna". Gość radiowej Jedynki dodał, że Polska dla USA jest głównie parterem inwestycyjnym, a nie handlowym. Przez to stosunki są nieco ograniczone, bo opierają się w większości na gazie łupkowym i energii nuklearnej.
Roman Rewald zauważył także, że znaczący wpływ na decyzję wyborców w USA będzie miała gospodarka. - Mitt Romney stawia na to, żeby ograniczyć wydatki państwa. To jest bardzo amerykańskie podejście; żeby państwo się nie wtrącało do ekonomii, żeby było jak najdalej od ekonomii i żeby nie wydawało za dużo pieniędzy podatników, zakładając że podatnik znacznie lepiej wyda swoje pieniądze, niż zrobi to państwo. Z drugiej strony jest Obama, który mówi, że musimy regulować gospodarkę, dbać o ludzi, którzy nie są w stanie o siebie zadbać – wytłumaczył gość Jedynki.
Ekspert zauważył, że kandydaci prezentują odmienne wizje państwa, choć - jak dodał - różnica między pomysłami demokratów a republikanów tak naprawdę nie jest duża. - Prezydent w ostateczności będzie musiał zadbać o wszystkie kwestie, a zmiany będą miały miejsce niezależnie od tego, kto zostanie wybrany na prezydenta USA - zauważył Roman Rewald.
Rozmawiał Krzysztof Grzesiowski
>>>Przeczytaj zapis rozmowy