Były szef Ligi Polskich Rodzin Roman Giertych, komentując w Jedynce ostatnie inicjatywy prawicowe, stwierdził, że w Polsce problemem nie są flaga europejska ani okrągły stół, jak twierdzi Młodzież Wszechpolska. Podobnie, sprawy wysuwane przez PiS, takie jak "trotyl, sztuczna mgła i hel” uważa za obojętne dla ogółu Polaków. Realne problemy to według niego brak pracy, demografia, kryzys.
Giertych uważa, że w związku z taką postawą PiS, na polskiej scenie politycznej zaczyna pojawiać się miejsce na nową formację polityczną, między PO i PiS-em. - PiS przez religię smoleńską i kontestację własnego państwa, brak obecności na marszu prezydenckim, przesuwa się radykalnie na prawo (…). Otwiera możliwość opozycji wobec obecnego rządu, która miałaby charakter racjonalny, a nie radykalny. Mam nadzieję, że ktoś taką partię powoła, bo chciałbym mieć na kogo głosować – powiedział Giertych. Dodał, że sam się polityką nie zajmuje.
Roman Giertych reaktywował Młodzież Wszechpolską w latach 90. W pochodzie szedł jednak z prezydentem, a nie ze swoimi dawnymi kolegami z MW. - Miałem zaszczyt z panem prezydentem złożyć kwiaty pod pomnikiem Romana Dmowskiego. To była dla mnie symboliczna, wzruszająca chwila, w której z prezydentem wolnej Polski mogłem uhonorować twórcę Narodowej Demokracji – tłumaczył ten wybór Roman Giertych. Były szef LPR dodał, że nie akceptuje obecnej linii MW, która związała się z Obozem Narodowo-Radykalnym. - Uważam, że to duży błąd. I przed wojną, i po wojnie, i kiedy ja kierowałem tą organizacją, MW nie była związana z radykałami narodowymi – oświadczył Roman Giertych. Jak stwierdził, spór dotyczył pojęcia nacjonalizmu, który według Giertycha wszechpolacy krytykowali, a ONR stawiał jako główne przesłanie ideologiczne.
Gość Jedynki skrytykował również Młodzież Wszechpolską za to, że nie potrafi organizować manifestacji. - Doszło do tego, że prowokatorzy rzucali czymś w policjantów. To jest skandal. Policję trzeba szanować, wspierać, a nie atakować – powiedział były wicepremier.
A kim byli prowokatorzy? Niektórzy twierdzą, że to policja. Roman Giertych uważa jednak, że to niemożliwe. – To bzdura. Pan Artur Zawisza mam wrażenie lewituje wysoko w powietrzu. Opowiada kompletne bajdy. Kto może uwierzyć w to, że policja rzucała (czymś) w innych policjantów? To przecież przestępstwo. Żaden policjant by tego nie zrobił, absolutnie nie wierzę – powiedział Giertych. Według niego, organizatorzy nie potrafili zapewnić kontroli nad chuliganami. Powtórzył słowa prezydenta, że jeśli się zaprasza chuliganów, trzeba się spodziewać zawieruchy.
Rozmawiał Paweł Wojewódka
agkm
>>>Przeczytaj zapis rozmowy