Marszałek województwa podkarpackiego i jednocześnie polityk Polskiego Stronnictwa Ludowego Mirosław K. we wtorek usłyszał siedem zarzutów korupcyjnych, wśród nich przyjmowanie korzyści majątkowych. Prokuratura Apelacyjna w Lublinie wnioskowała do sądu o tymczasowy areszt dla marszałka. Sąd uwzględnił wniosek, ale też wyznaczył 60 tysięcy złotych poręczenia majątkowego. Ta kwota już została wpłacona, a Mirosław K. opuścił lubelski areszt śledczy. W mediach trwa dyskusja czy sprawa marszałka wpłynie na stabilność koalicji rządzącej.
Cezary Gmyz mówił w "Sygnałach dnia", że zatrzymanie marszałka K. może być początkiem politycznej lawiny. - Niektórzy mówią, że jak o żywo przypomina to sprawę afery w ministerstwie rolnictwa, która doprowadziła do upadku rządu Jarosława Kaczyńskiego. Dostaje informacje od swoich źródeł, które twierdzą, że to jest początek czegoś dużo większego - zaznaczył dziennikarz tygodnika "Do Rzeczy" i telewizji "Republika".
Zdaniem Pawła Wrońskiego kłopoty w koalicji zaczęły się, gdy szefem PSL został Janusz Piechociński. - Przypadek podkarpacki jest jednym z elementów, które wpływają na pogorszenie sytuacji. Wszystko zaczęło się od niespodziewanego zwycięstwa Janusza Piechocińskiego, które zaburzyło dawny układ w PSL. Teraz Piechociński mniej zajmuje się funkcją w rządzie, a bardzo dużo jeździ po Polsce. Lider Ludowców próbuje umacniać swoją władzę, bo jest ona dosyć mikra - podkreślił publicysta "Gazety Wyborczej".
Rozmawiała Kamila Terpiał-Szubartowicz.
>>>Przeczytaj całą rozmowę