Referendum w Warszawie - zobacz serwis specjalny portalu PolskieRadio.pl >>>
Prof. Andrzej Rychard (dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk) tłumaczył w "Sygnałach dnia", że na wynik referendum nałożyło się wiele czynników, ale jednym z najistotniejszych jest fakt, że Platforma Obywatelska skutecznie zniechęciła warszawiaków do głosowania.
- Kampania robiona przez Platformę, żeby jednak zniechęcać warszawiaków do wzięcia udziału w referendum, odniosła skutek. Spowodowała, że zwolennicy Hanny Gronkiewicz -Waltz pozostali w domu, nie wzięli czynnego udziału w głosowaniu. To przełożyło się oczywiście na frekwencję - zaznaczył gość Jedynki.
Rychard podkreślił, że miał ambiwalentny stosunek do tego czy Platforma dobrze robiła przekazując warszawiakom komunikat nieco sprzeczny z zasadami demokracji.
- Moim zdaniem PO wysłała komunikat dezawuujący sama ideę referendum. Można było zachęcać do nie wzięcia udziału w głosowaniu w sposób nieco bardziej zniuansowany i subtelny. Nie trzeba było walić w ideę referendum jak w bęben - mówił socjolog.
Zdaniem gościa Jedynki należy tonować emocje i poczekać na oficjalne wyniki, gdyż różnica pomiędzy tym co odnotował TNS, jeśli chodzi o miażdżącą przewagę przeciwników Hanny Gronkiewicz-Waltz, a tym co wynikało z wcześniejszych sondaży, jest - jak stwierdził Rychard - "uderzająca".
Zaburzona jakość demokracji
Z diagnozą dotyczącą wyników referendum zgodził się z prof. Rychardem dr Tomasz Żukowski (Instytut Polityki Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego). W jego opinii, o wyniku i przebiegu referendum zdecydował fakt, że ta ze stron, która chciała odwołać prezydent poszła do urn, a ta która nie chciała odwołania, związana obecnie z rządzącą partią w Warszawie, po prostu zaapelowała o to, by do tego referendum nie pójść.
- Stąd taki, a nie inny wynik. Trzeba jednak przyznać, że działano w sposób, który nie służy jakości demokracji w Polsce. Pojawiła się sytuacja, gdzie dość jednoznacznie krytykowano fakt samej organizacji referendum. Mówiono o hucpie, o niepotrzebnym wydawaniu pieniędzy. Po to żeby osiągnąć efekt, uderzono przy okazji w instytucję bezpośredniego wpływu na rządzących - zaznaczył socjolog.
Politolog z Uniwersytetu Warszawskiego dodał, że po kampanii referendalnej, mieszkańcom stolicy pozostały obietnice złożone przez polityków. Jednak najważniejszą korzyścią z głosowania jest uświadomienie politykom, że z opinią wyborców muszą się liczyć z nie tylko raz na cztery lata. - Sygnał o możliwości odwołania jest bardzo skutecznym instrumentem nacisku - podkreślił.
Referendum nieważne
25,7 procent - takie są najnowsze dane o frekwencji w warszawskim referendum w sondażu TNS Polska dla TVP Info i TVN24. Spośród uczestników plebiscytu 94,7 procent zagłosowało za odwołaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz. Aby referendum zostało uznane za ważne, musiałoby w nim wziąć 29,1 procent uprawnionych do głosowania w stolicy. Brak ważności referendum oznacza pozostanie obecnej prezydent Warszawy na stanowisku - przynajmniej do przyszłorocznych wyborów samorządowych. Pierwsze oficjalne, cząstkowe dane o frekwencji i wynikach referendum mają być ogłoszone w nocy z poniedziałku na wtorek.
>>>Zapis całej rozmowy
Referendum w Warszawie - relacja >>>
mr