W poniedziałek w Brukseli spotkają się ministrowie spraw zagranicznych UE. Mają omówić przygotowania do szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. Ukraina miała na nim podpisać umowę stowarzyszeniową z UE.
Zdaniem Jacka Saryusza-Wolskiego wszystko wskazuje jednak na to, że Ukraina nie chce jej podpisać. - Wydaje mi się, że pozostanie w rozkroku między wyborem wschodnim i zachodem - powiedział eurodeputowany PO w radiowej Jedynce.
Jednym z warunków podpisania umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą było uwolnienie byłej premier Julii Tymoszenko. Jak tłumaczył Saryusz-Wolski, tak naprawdę chodziło jednak o rządy prawa na Ukrainie. - O fundamenty demokracji, które mówią, że oponentów politycznych nie wsadza się do więzienia. Tymoszenko jest tego symbolem - stwierdził Saryusz-Wolski.
Eurodeputowany PO tłumaczył, że nadal pozostał cień szansy dla Ukrainy. Jego zdaniem wystarczyłby jeden podpis Wiktora Janukowycza. - Natomiast wydaje się, że decyzja została już podjęta. Oferta rosyjska i rozmowy z prezydentem Władimirem Putinem są tym, co wybiera Wiktor Janukowycz. Przedkłada swoją reelekcję w 2015 roku nad wytyczeniem dla Ukrainy nowych horyzontów - powiedział Jacek Saryusz-Wolski.
Podkreślił też, że Unia Europejska nie zrezygnuje z Ukrainy. - Oferta nadal pozostanie na stole. Wierzę, że Ukraina wybierze UE tylko nie w pierwszym podejściu. Zrobi to po wyborach w 2015 roku. Być może nowy prezydent podejmie inną decyzję. Nie traćmy nadziei - podsumował Saryusz-Wolski.
Rozmawiała Zuzanna Dąbrowska .
>>>Zapis całej rozmowy
"Sygnały dnia" na antenie Jedynki od poniedziałku do soboty między godz. 6.00 a 9.00. Zapraszamy!