Z rozkazem się nie dyskutuje. Jeśli jest rozkaz, ze trzeba jechać na akcję, jedziemy. Czasem zdarza się, że niektórzy z akcji nie wracają. Tak, jak podczas lotu 101 do Smoleńska.
Śmierć boli. Ci, którzy zginęli zostawili bliskich, przyjaciół, znajomych. Mają ryzyko wpisane w swój zawód. Ale przecież nikt i tak nie zakłada, że zginie. Ludzie w mundurach zastanawiają się potem, że taki rozkaz mógł dostać każdy z nich. Ciężko jest to przeżyć. Dorośli, twardzi mężczyźni płaczą, jak dzieci.
Gościem Marty Kielczyk i Romana Czejarka jest brygadier Mariusz Feltynowski