- Strona litewska obiecała, że spór dotyczący pisowni polskich nazwisk w dokumentach litewskich zostanie rozstrzygnięty po myśli mniejszości polskiej – zwrócił uwagę Witold Gintowt-Dziewałtowski, poseł SLD, członek polsko–litewskiej grupy parlamentarnej. Tak się jednak nie stało i sprawa tkwi w martwym punkcie.
W "Popołudniu z Jedynką" poseł SLD przypomniał postulaty mniejszości polskiej zamieszkującej Wileńszczyznę. Polacy na Litwie domagaja się możliwości stosowania podwójnego nazewnictwa ulic i miejscowości. Obawaja sie również, że władze litewskie chcą zlikwidować wiekszość polskich szkół.
- Naszych rodaków na Litwie jest ok. 300 tys. i Litwini, będąc małym narodem, boją się, że żywiół polski przynajmniej w niektórych regionach ich zdominuje – wyjaśniał gość radiowej Jedynki. Dodał też, że spory polsko – litewskie mają podtekst historyczny, ale mimo to liczy na porozumienie i efektywny dialog.
Zdaniem posła SLD, bardzo ważna jest też kwestia zwrotu majątków, będących własnością Polaków, które zostały w czasach komunizmu znacjonalizowane. - Większa część tych nieruchomości nie została zwrócona Polakom i stała się własnością obywateli litewskich – podkreślił Witold Gintowt-Dziewałtowsk. Tak jest zwłaszcza w rejonie Wilna i okolic, gdzie ziemia jest najdroższa. Rodowici Litwini swoje majątki odzyskali już dawno.
W rozmowie z Pawłem Wojewódką Witold Gintowt-Dziewałtowski niwe zgodził sie z tymi, którzy oskarżają polskie władzie o to, iż utrudniają możliwość wpisywania do dokumentów nazwisk litewskich. Jegho zdaniem, jesteśmy w tej sprawie o wiele bardziej liberalni od Wilna. Dodał, że Litwa, pod względem traktowania mniejszości narodowych, powinna brać z nas przykład.
(pp/ag)