Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 28.02.2011

Amerykanie z dystansem do Libii

Marcin Grabowski (UJ): Ten, kto wesprze opozycję, może w przyszłości mieć wpływ na sytuacje w Libii.
Uciekinierzy z Libii na granicy z Tunezją.Uciekinierzy z Libii na granicy z Tunezją.fot: PAP/EPA

Marcin Grabowski z Katedry Dyplomacji i Polityki Międzynarodowej Uniwersytetu Jagiellońskiego, analizując sytuację w krajach arabskich, ocenia, że Amerykanie nie powinni angażować się bezpośrednio w awanturę w Libii. Choć pośrednio jednak powinni wesprzeć opozycję. - Być może Ci, którzy pomogą opozycji, w przyszłości będą mieli większy wpływ na to, co będzie działo się w tym kraju. Mogą to być Stany Zjednoczone, może być Unia Europejska.

- Amerykanie, po doświadczeniach Iraku i Afganistanu, uznali, że bezpośrednia interwencja nie przyniosłaby Waszyngtonowi korzyści - podkreśla gość magazynu "Z kraju i ze świata". USA nie handlują z Libią. Bardziej na utrzymaniu kontaktów zależy krajom Europy Południowej, takim jak Włochy, które w jednej trzeciej zaopatrują się w ropę właśnie w Libii. Na razie dostawy ropy nie uległy zakłóceniu.

Ekspert nie przewiduje, by niepokoje ogarnęły Arabię Saudyjską, która jest prywatnym królestwem dynastii Saudów. Szybciej stanie się to w Algierii.

>>> Posłuchaj całej rozmowy z Marcinem Grabowskim

Marcin Grabowski zwraca uwagę, że społeczeństwa krajów arabskich w znacznej mierze składają się z ludzi młodych, wśród których panuje wysokie bezrobocie. Nawet znaczne wpływy ze sprzedaży ropy naftowej nie wykreowały miejsc pracy.

(ag)

Aby wysłuchać całej rozmowy prowadzonej przez Pawła Wojewódkę, wystarczy wybrać "Libia" w boksie "Posłuchaj” w ramce po prawej stronie.
Magazynu "Z kraju i ze świata" można słuchać w dni powszednie po godz. 12:00.