Nagle zaczyna trząść się podłoga, zaś budynek zaczął się chwiać jak wahadło. W pokoju zaczęła trząść się szafa, a wieszaki zaczęły dzwonić. Tak specjalny wysłannik Polskiego Radia do Japonii Radomir Czarnecki opisuje ostatnie wstrząsy.
Ale według jego obserwacji Japończycy zachowali spokój. Z hotelowego pokoju widział, że na ulicach nie było paniki. - Chyba zdążyli się już do wstrząsów przyzwyczaić - ocenia. Według niego, Tokio żyje normalnie, metro kursuje jak co dzień. Jedynie ze sklepów wykupiono żywność. Bardziej panikują znajdujący się w Japonii cudzoziemcy.
Władze zapewniają, że poziom radioaktywności w Tokio wzrósł nieznacznie. - Wiatr zmienił kierunek i spycha radioaktywna chmurę nad Pacyfik - mówi Czarnecki, powołując się na japońską telewizję.
Silne trzęsienie ziemi i fala tsunami, do których doszło w piątek, uszkodziły systemy chłodzenia w elektrowni Fukushima I i spowodowały, że do atmosfery przedostała się radioaktywna para. Siłownia znajduje się około 240 km na północ od Tokio.
Jak pisze agencja Reutera, w ciągu ostatnich 24 godzin wiatr wiejący znad elektrowni spowodował niewielkie podwyższenie radioaktywności w japońskiej stolicy.
Część mieszkańców Tokio jednak opuszcza miasto. Także ambasady wielu państw zaleciły swym obywatelom wyjazd z Japonii.
Wysłannik Polskiego Radia mówi, że w bardzo złej sytuacji są ludzie na terenach dotkniętych trzęsieniem. Wróciły tam zimowe warunki, a setki tysięcy Japończyków są pozbawione dachu nad głową.
(ag)
Aby wysłuchać całej relacji, wystarczy wybrać "Japonia" w ramce "Posłuchaj" po prawej stronie.
"Sygnałów Dnia" można słuchać w dni powszednie od godz. 6:00.