Jerzy Jachowicz w rozmowie z dziennikarzami Jedynki wyznał, że był ogromnie zaskoczony aresztowaniem generała Gromosława Cz., byłego szefa UOP-u. – Nie chciało mi się wierzyć, że człowiek tak doświadczony, człowiek służb, który ma wszystkie zmysły nastawione i wyczulone na wyłapywanie osób podejrzanych w jego otoczeniu, kogoś, kto budzi nieufność, dał się tak wmanewrować – mówi publicysta. Dodał, że wokół generała pojawili się ludzie, którzy ze swoimi ruchami finansowymi, swoimi zakulisowymi machinacjami w sprawach przetargów, prowadzili go za rękę wprost do kryminału. – To, że generał Cz. to człowiek znający tajniki zakulisowych działań, sugeruje, iż w grę wchodzi rzecz o wiele gorsza, to znaczy, że działał z pełną świadomością i premedytacją, chcąc się wzbogacić. Wiedział, na co się naraża i dokładnie wiedział, co robi – stwierdził Jachowicz. – Przesłanką może być to, że te pieniądze – w tym także generała Cz. – wędrowały na zachodnie konta – dodał.
>>>Przeczytaj całą rozmowę
Gość Jedynki zwrócił uwagę także na to, że pierwszym śladem, który prokuraturę i organa ścigania zaczął prowadzić w kierunku generała, był Peter Fogel, tzw. kasjer lewicy. To człowiek, który kiedyś sam był dyrektorem jednego z banków szwajcarskich. – I w związku z tym miał dobre rozeznanie, jacy polscy politycy, jacy Polacy zajmujący się własnymi biznesami, mają tam własne konta – tłumaczył.
Rozmawiali Mariusz Syta i Henryk Szrubarz.
(mb)