Położony z dala od centrum 35-tysięczny stadion jest w fatalnym stanie finansowym. Od 1 stycznia władze centralne nie przekazują ani kopiejki na jego utrzymanie. Stąd rosnące długi. Dostawca prądu, LwiwObłEnerho, odłożył jego odłączenie na kilka dni tylko ze względu na rozgrywany we wtorek polsko-ukraiński mecz.
W przeciwieństwie do pozostałych miast, gdzie organizowane były Mistrzostwa Europy na Ukrainie: Charkowa, Doniecka, czy Kijowa, na lwowskiej arenie nie gra najważniejszy miejscowy klub - Karpaty. Nie jest on w stanie porozumieć się z miastem. Piłkarze dotąd występują na stadionie Ukraina, który jest bliżej od centrum i jest o wiele tańszy w utrzymaniu.Teraz jednak, jak informuje ukraińskie Radio Swoboda, władze Lwowa zostały przyparte do muru. Jeżeli nie osiągną porozumienia z Karpatami, stadion, którego utrzymanie kosztuje 2 miliony euro rocznie, trzeba będzie rozebrać.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
Właściciel klubu Karpaty Petro Dyminski zgadza się na przeprowadzkę na nowy stadion, ale żąda od władz dotacji w wysokości około miliona euro rocznie. Klub chce także, by stadion Ukraina, na którym grają teraz Karpaty, przeszedł z własności komunalnej na klubową.
IAR, tj