W najgorszej sytuacji była Jastrzębska Spółka Węglowa, który wydobywa węgiel koksowy. Właśnie na ten typ surowca, wykorzystywany między innymi przez huty, najbardziej spadło zapotrzebowanie. Doszło do tego, że w JSW w minione wakacje zaprzestano wydobycia w piątki. Ale po paru miesiącach rynek węgla koksowego się odbudował.
Jastrzębska spółka jest jedyną, która w tym roku nie planuje znacznego wzrostu zatrudnienia. - Największa spółka, Kompania Węglowa, przyjmie do pracy ponad 2000 osób. Natomiast Katowicki Holding Węglowy zatrudni ok. 1300 osób - mówi Jerzy Dudała, dziennikarz specjalizujący się w tematyce górnictwa z miesięcznika Nowy Przemysł.
Plany dotyczące zatrudnienia na przyszły rok nie są jeszcze znane. - Pewnie będzie to polegało tylko na tym, że nowi pracownicy będą przyjmowani na miejsca zwalniane przez odchodzących z kopalń - uważa Dudała.
Najłatwiej pracę w zawodzie górnika dostaną absolwenci szkół technicznych i uczelni wyższych, którzy uczyli się już zawodu. Wszystkie trzy spółki węglowe mają podpisane umowy ze szkołami i uczelniami. - Ludzie decydują się na naukę w tych placówkach dlatego, że mogą liczyć na znalezienie pracy po ich ukończeniu - tłumaczy Dudała.
Na etat mogą też liczyć osoby z doświadczeniem, które mogą podjąć pracę od razu. Ci, którzy zdecydują się na niełatwą pracę pod ziemią mogą liczyć na wcześniejszą emeryturę.