Agresja drogowa może przybierać rożne formy. Jedni klną pod nosem, inni posuwają się nawet do rękoczynów.
- Za kierownicą wychodzi z ludzi ich prawdziwa natura - mówił Andrzej Markowski. Psycholog podkreślił, że najczęściej agresja na drogach wiąże się z niedowartościowaniem. W pracy, w domu, w szkole znajdujemy się w jakiejś hierarchii. - Jesteśmy uprzedmiotowieni - zauważył. Droga może być jednym z niewielu miejsc, gdzie bez wysiłku np. klnąc na innych, możemy się podbudować.
Przekleństwa nie są jedyną formą wyrażenia frustracji. Specjalista wymienił całą listę negatywnych zachowań kierowców. Należą do nich między innymi osoby z syndromem wzmożonego lęku. - Na co dzień ciche, na drodze lubią przycisnąć gaz do dechy – tłumaczył gość "Czterech pór roku". "Mad Maxy" to te najbardziej agresywne typy. Często spotykane są też "słodkie idiotki", które potrafią np. zablokować drogę sądząc, że przepisy ich nie dotyczą. Specjalista podkreśla, że w tej grupie zdarzają się też mężczyźni.
Nerwowość za kierownicą jest charakterystyczna dla obu płci. Kobiety głównie ograniczają się do przekleństw, mężczyźni czasem wybierają siłowe rozwiązania. - Jeśli gdzieś w domu występuje agresja i ustala ona hierarchię, to nieświadomie przenosimy ją na inne sytuacje – mówił Andrzej Markowski. Radził też by starać się ignorować furiatów. - Świadczy to o tej drugiej osobie a nie o nas - dodał.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z Andrzejem Markowskim.
"Cztery pory roku" na antenie Jedynki od poniedziałku do piątku między godz. 9.00 a 12.00. Zapraszamy!
(pkur)