Gość "Czterech pór roku" tłumaczył, że zwykły dzień leśniczego nie różni się od przedstawicieli innych profesji. - Pracujemy tak jak większość Polaków, czyli od poniedziałku do piątku między godziną 7 a 15. Jednak w razie potrzeby, na przykład, gdy jest zagrożenie pożarowe lasu, godziny naszej pracy się zmieniają, a wolne weekendy przestają obowiązywać - podkreślał.
Święto lasu. "Sadzimy 500 mln drzewek rocznie" >>>
Jak zdradził Waldemar Paszkiewicz, kalendarz leśniczego, w przeciwieństwie do zwykłego Kowalskiego, nie dzieli się na cztery, tylko trzy pory roku. - Są to: pora śniegu, błota i kurzu. Najpierw jest zima i jest problem z dojazdem, potem taplamy się w błocie, a na koniec jest kurz i komary - żartował leśniczy.
Po 25 latach spędzonych w leśniczówce Nowa Wieś Waldemar Paszkiewicz porusza się w tamtejszym lesie jak mieszkaniec miasta po mieście. - Każde miejsce tutaj ma nadaną, czy to przez nas, czy przez poprzednich pracowników, jakąś nazwę i poruszamy się według tego. Las to nie tylko wielkie gospodarstwo przyrodnicze, ale również wielki magazyn, w którym musimy się orientować, żeby sprzedawać nasz produkt finalny, czyli drewno - wyjaśnił leśniczy.
W piątek 21 marca obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Lasu.
Rozmawiała Małgorzata Raducha.
pg/ag