Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Katarzyna Skorska 04.02.2012

Pierwsza Bardot, piąta Jędrusik

W dniu wejścia na nasze ekrany filmu biograficznego o Marylin Monroe Andrzej Kołodyński przypomina najsłynniejsze seksbomby światowego kina.
Marylin.Marylin.

Właśnie wszedł na ekrany polskich kin amerykańsko-brytyjski dramat biograficzny w reżyserii Simona Curtisa zatytułowany "My week with Marilyn". Film przedstawia tydzień z życia Marylin Monroe. Aktorka poznaje podczas tego tygodnia uroki brytyjskiego życia, bez hollywoodzkiego blichtru oraz rutyny.

Jak zapewnia Andrzej Kołodyński w "Czterech porach roku", warto zobaczyć ten film, bo może nas w nim zaskoczyć zupełnie inne spojrzenie na samo zjawisko seksbomby.

A skoro o seksbombach mowa, to okazuje się, że na internetowych listach w pierwszej piątce najbardziej seksownych aktorek nie znalazło się miejsce dla Marylin Monroe. Jak wyjaśnia Andrzej Kołodyński (miesięcznik "Kino"), dla każdego słowo seksbomba może oznaczać coś innego.

– Gdy byłem młody, seksbombą numer jeden była dla mnie Brigitte Barot – mówi Andrzej Kołodyński. – Potem zafascynowała mnie Juliette Louise, aktorka wcale nie bardzo piękna, ale niezwykle seksowna – dodaje.

O największych seksbombach polskiego i światowego kina rozmawiał Wiesław Molak.