Gość "Czterech Pór Roku" podkreśla, że na przestrzeni 18 lat działalności "Niebieskiej Linii" tylko kilka procent stanowią przypadki, w których mężczyźni padają ofiarami przemocy ze strony partnerek. - Ale, co bardzo ważne, mężczyźni często padają ofiarami przemocy ze strony innych mężczyzn w rodzinach. Bardzo często sprawcami są ojcowie, synowie, bracia - mówi Renata Durda.
W rozmowie z Karoliną Rożej przyznaje, że przemoc w rodzinie wciąż stanowi w Polsce temat tabu, co widać zarówno w postawach ofiar, jak i służb odpowiedzialnych za jej karanie. Ofiary wciąż często spotykają się z niedowierzaniem ze strony policji. - Mocno pobita kobieta słyszy od interweniujących na przykład: "co też takiego pani mężowi zrobiła, że aż tak musiał panią pobić", w wątpliwość poddaje się także sam fakt zaistnienia wydarzenia. Ofiara przemocy nie otrzymuje również informacji o swoich prawach udzielonej w sposób zrozumiały - wyjaśnia.
Nagminnym zaniedbaniem jest także konfrontowanie ofiary ze sprawcą, co pozwala temu ostatniemu dyskretnie zastraszać poszkodowanego. A gdy już zapada wyrok okazuje się, że osoba pokrzywdzona nie była przez wymiar sprawiedliwości brana pod uwagę. - Sprawca wprawdzie zostaje ukarany, ale konsekwencje przestępstwa ofiara musi ponieść we własnym zakresie. A czasami te osoby potrzebują rehabilitacji, pomocy, dodatkowych usług stomatologicznych.
Jak udowodnić przemoc psychiczną i ekonomiczną? Co ma zrobić ofiara, gdy nie stać jej na obdukcję lub nie ma dostępu do lekarza medycyny sądowej? Dlaczego w Polsce kobiety częściej zgłaszają akty przemocy ze strony partnera niż ze strony osoby obcej? Posłuchaj całej rozmowy w "Czterech Porach Roku".