Agnieszka Jas zapytała Warszawiaków co wiedzą na temat zrównoważonego rozwoju:
- Chodzi o zrównoważony rozwój między wsią a miastem.
- Myślę, że to znaczy stabilny.
- Nie wiem, nie mam pojęcia.
Mira Stanisławska-Mejsztowicz z Fundacji „Nasza Ziemia”: - Ekologia i ekonomia powinny iść razem. Oczywiście, powinniśmy się rozwijać.
Sławomir Brzózek – koordynator kampanii: - Może nieco wolniej, ale za to roztropniej i stabilniej. To jest efekt zrównoważonego rozwoju. Chodzi o to, żebyśmy nie zużyli wszystkich surowców naturalnych szybciej niż powinniśmy.
Mira Stanisławska-Mejsztowicz: - Mamy tutaj taką starą wagę – kula ziemska i teraz jest równowaga, jeśli dorzucimy gospodarkę i zysk, nadmierna konsumpcja, złe nawyki codzienne – to już przeważa. Jak będziemy tylko się rozwijać, będziemy zużywać naturalne zasoby, przetwarzać je, konsumować, a potem wyrzucać na wysypiska, to na długo nam tej ziemi nie starczy.
Marta Kałużyńska z Fundacji „Nasza Ziemia”: - To nie jest zagrożenie dla rozwoju cywilizacyjnego. Często jednak jest postrzegane to hasło jako promowanie ekologii, a tu chodzi o rozwój, polepszanie naszego standardu życia przy zachowaniu wszystkich walorów przyrodniczych. Ludzie często myślą, że chcemy im cos zabrać, zabronić rozwijać, a to nie tak.
Mira Stanisławska-Mejsztowicz: - Jeśli zaczniemy oszczędzać wodę na co dzień, będziemy segregować odpady, które poddane będą recyklingowi, to ziemi będzie lżej.
Sławomir Brzózek: - Z jednej strony zmniejszamy negatywny wpływ poprzez zdjęcie pewnych obciążeń z ziemi. To samo dotyczy spraw związanych z użytkowaniem energii, z używaniem energii.
Mira Stanisławska-Mejsztowicz: - Nasza świadomość i racjonalna konsumpcja, musimy się powstrzymać od „chciejstwa”. Pomożemy ziemi i nam samym, będzie równowaga – ekologia i ekonomia razem.