Problem ich ekologicznego wykorzystania częściowo już rozwiązano, ale naukowcy cały czas pracują nad możliwościami jeszcze lepszego zagospodarowania. O swojej własnej, opatentowanej metodzie, która znajduje już zastosowanie w przemyśle, mówią Markowi Borowcowi dr Elżbieta Senderek i profesor Zbigniew Rosłaniec:
Prof. Zbigniew Rosłaniec: - Butelki PET łatwo jest wybrać z masy odpadów, one są klarowne. PET jest doceniony jakościowo i jego cena rośnie. Kiedy on znajduje się na wysypisku, jego okres rozkładu jest bardzo długi.
Jeśli byśmy zebrali 100% tych zanieczyszczeń, to jesteśmy w stanie je przywrócić do przemysłu?
Dr Elżbieta Senderek: - Tak, poprzez zmodyfikowanie go innymi materiałami o lepszych właściwościach, uzyskamy materiał recyklatowy o zupełnie innych i lepszych właściwościach.
Prof. Zbigniew Rosłaniec: - Masowo w tej chwili wykorzystuje się odpad do produkcji włókien technicznych, do opon, do lin, do pasów, do wzmocnienia, natomiast my oferujemy wyrób, który jest w stosunku do pierwotnego PET-u wielokrotnie droższy, 50 zł za kg kosztuje modyfikowany PET według naszej metody.
Dr Elżbieta Senderek: - Jest to modyfikacja PET-u elastomerami. Zbieramy butelki, granulujemy lub płatkujemy, żeby otrzymać recyklat, płuczemy go, suszymy i przerabiamy go w reaktorze laboratoryjnym, modyfikując go elastomerami, w celu uzyskania materiału o lepszej udarności, ponieważ PET ma dobre właściwości mechaniczne, ale niską udarność. Udarność to odporność na uderzenia, na pękanie.
Czyli uplastyczniamy te pozostałości po PET-ach?
Prof. Zbigniew Rosłaniec: - Dotychczas poliamidy są wysoko-udarowymi materiałami stosowanymi np. w meblarstwie, do produkcji nóżek. PET jest tańszy od poliamidu, ale najważniejsze jest wykorzystanie odpadów.