Tuż przed sejmowym głosowaniem nad wnioskiem PiS o udzielenie wotum nieufności ministrowi spraw wewnętrznych Bartłomiejowi Sienkiewiczowi Waldemar Pawlak poprosił o przerwę. - Przeszukano pokój poselski, mieszkanie posła na Sejm, faktycznie oskarżono polityka przed ważnym głosowaniem. W środowisku polityków istnieje gotowość do swoistego uboju rytualnego, bez ogłuszania. Nie postawiono żadnych zarzutów, nie znaleziono nic, co było we wniosku prokuratury, podane jako dowody - mówił były lider ludowców.
Pawlak chciał, by marszałek Sejmu ogłosiła przerwę w posiedzeniu do 22 lipca. Do tego czasu prokurator generalny w trybie nadzoru nad prokuraturą i premier w trybie nadzoru nad CBA mieli przedstawić Sejmowi informację - czy są poważne zarzuty wobec posła PSL Jana Burego, którego biuro zostało we czwartek przeszukane przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Ostatecznie Sejm nie przełożył głosowania. Koalicja obroniła Sienkiewicza i tylko Pawlak wstrzymał się od głosu. Hanna Gronkiewicz-Waltz przyznała w radiowej Jedynce, że po tym głosowaniu "odetchnęła z ulgą".
- Albo koalicja jest, albo jej nie ma. Alternatywą byłyby wcześniejsze wybory - dodała. Jej zdaniem, całe zamieszanie spowodowane jest rywalizacją o przywództwo między Pawlakiem a Piechocińskim. - Szkoda, bo wewnętrzne rozgrywki w żadnej partii, również w PSL, nie powinny wpływać na stabilizację państwa - mówiła. Według niej, dotychczasowa współpraca z obecnym prezesem Stronnictwa nie daje powodów, by wątpić w trwałość koalicji. - Wszystkie uzgodnienia, czasami po ciężkich, męskich, szorstkich rozmowach są dotrzymywane - dodała.
Pytana o to, z którym liderem PSL współpracowało się lepiej, powiedziała: - Lubię Pawlaka, ale uważam, że zagrał nie fair.
>>>Zapis całej rozmowy
Hanna Gronkiewicz-Waltz komentowała też sprawę prof. Bogdana Chazana. Kilka dni temu prezydent Warszawy odwołała go z funkcji dyrektora szpitala imienia Świętej Rodziny. Przyznała, że decyzja w tej sprawie była trudna. - Mam takie same poglądy jak prof. Chazan jeśli chodzi o sprawy aborcji. Ale moja decyzja była związana z faktem, że nadzoruję szpital i muszę dbać o przestrzeganie prawa. W tym przypadku zostały naruszone procedury, szczególnie prawo do informacji pacjentki - tłumaczyła.
- My nie jesteśmy strażnikiem cudzych sumień. Jesteśmy strażnikiem własnego sumienia. Tym bardziej, że klauzula sumienia w ogóle nie przysługiwała dyrektorowi szpitala, tylko przysługiwała lekarzowi prowadzącemu tamtą ciążę - dodała prezydent Warszawy.
Jak podkreśliła, swoją decyzją w sprawie odwołania profesora w żaden sposób nie przekroczyła prawa kościelnego, dlatego nie zgadza się z poglądami, że powinna być nałożona wobec niej ekskomunika. - Żyję z tym samym mężem od 40 lat. Nie jestem rozwiedziona. Nigdy nikogo nie namawiałam do aborcji - oświadczyła.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!
Rozmawiała Kamila Terpiał-Szubartowicz.
"Popołudnie z Jedynką" na antenie Jedynki od poniedziałku do piątku między godz. 15.00 a 19.00. Zapraszamy!
(asop)