Jacek Saryusz-Wolski uważa, że Władimir Putin dąży do odbudowania imperium Związku Radzieckiego. - Zarówno państwo, jak i społeczeństwo przechodzą na funkcjonowanie para-wojenne. On chce dokonać pewnej mobilizacji i posunąć się dalej, by wymóc kolejne ustępstwa na Zachodzie, który uważa za miękki i wahający się, niezdecydowany, czasami nawet tchórzliwy - mówił gość "Popołudnia z Jedynką".
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
Polityk Platformy Obywatelskiej tłumaczył, że w odpowiedzi na działania Rosji przy granicy z Ukrainą NATO zaczęło przygotowywać się do ewentualnego kryzysu. - Jesteśmy na krawędzi sytuacji wojennej. Nie ma wojny ogólnoeuropejskiej, jest zagrożenie taką wojną. Po to jest NATO, żeby nas bronić w razie ewentualnego konfliktu i powstrzymywać agresora - dodał.
Według niego, Moskwa konsekwentnie - od wkroczenia na Krym - dokonuje "pogwałcenia norm międzynarodowych". - Innymi słowy Putin mówi: mi wolno wszystko - powiedział.
Saryusz-Wolski nie chciał komentować ostatniej wypowiedzi Władimira Żyrinowskiego. Wiceszef rosyjskiej Dumy Państwowej mówił, że prezydent Rosji podjął już decyzję o rozpoczęciu III wojny światowej. - Co zostanie z krajów bałtyckich? Nic nie zostanie. Stacjonują tam samoloty NATO. W Polsce jest system obrony przeciwrakietowej. Los krajów bałtyckich i Polski jest przesądzony. Zostaną zmiecione. Nic tam nie pozostanie - oznajmił rosyjski polityk.
- Nie komentuję wypowiedzi skandalicznych politycznego komedianta, jakim jest Żyrinowski - tyle do powiedzenia miał europoseł PO.
Rozmawiał Przemysław Szubartowicz.
(asop, pg)
Zapis całej rozmowy