Andrzej Romanek z Solidarnej Polski nie zgodził w radiowej Jedynce z tezami głoszonymi przez Jarosława Kaczyńskiego, że "ci, którzy dzielą, odchodząc nie służą zwycięstwu, służą drugiej stronie".
W "Popołudniu z Jedynką" podkreślił, że jego formacja odwołuje się do "dobrych czasów, do roku 2005", kiedy to podzielona prawica zawiązała koalicję, co pozwoliło rządzić tej formacji przez dwa lata.
- Chcemy budować szeroki front prawicowy, ale nie znaczy, że ma on być pod jednym przywództwem. To mogą być dwie formacje prawicowe, które pozwolą Polakom mieć prawo wyboru i przede wszystkim wygrać prawicy wybory i rządzić w naszym kraju - podkreślił.
Andrzej Romanek zauważył, że Jarosław Kaczyński ogłosił decyzję o kandydowaniu na prezydenta Polski dopiero po tym, jak taką chęć zadeklarował Zbigniew Ziobro. Poseł Solidarnej Polski narzekał, że przywódca PiS podzielił się ze swoją decyzją w nieodpowiednim czasie, gdyż w Wielki Piątek.
>>>Przeczytaj zapis rozmowy
Jego zdaniem, dzięki istnieniu jego partii PiS ma szansę na koalicję, a prawica na przejęcie władzy.
Rozmawiała Zuzanna Dąbrowska.
(pp)