- Jeżeli chodzi o śledztwo, czyli wskazanie kto jest winny tej katastrofy, to musimy poczekać na wyniki pracy prokuratury - dodał gość "Popołudnia z Jedynką".
Zobacz specjalny serwis poświęcony katastrofie smoleńskiej >>>
Maciej Lasek odniósł się do słów Antoniego Macierewicza, według którego twierdzenie, że 10 kwietnia 2010 roku rządowy Tupolew uderzył w brzozę jest nieprawdziwe. - Zapewne pan Macierewicz nie przeczytał raportu Millera, gdyż w materiałach są wyniki zapisów rejestratora parametrów lotu opisujące trajektorię tego samolotu. Wystarczy ten materiał przeczytać bez złej woli.
Jak mówił Lasek, w raporcie Millera bardzo dokładnie jest wyjaśnione, że prawidłowo wyszkolona załoga nie miała prawa zejść w tych warunkach poniżej 100 metrów. - Macierewicz twierdzi, że załoga była naprowadzana na śmierć, czyli jak rozumiem zakłada, że załoga była całkowicie nie wyszkolona i jedynie wykonywała polecenia strony rosyjskiej. Do takiego absurdu sprowadzać działania załogi może tylko cynik lub osoba, która ma zupełnie inne cele w propagowaniu takich teorii - powiedział szef zespołu przy KPRM.
Według Laska nie ma dowodów na to, że w Tupolewie doszło do eksplozji. - Wielokrotnie przypominałem, że takim dowodem może być choćby zapis z rejestratora głosu, który nagrałby eksplozję. Jak dodał także nikt ze świadków oczekując na przylot samolotu nie usłyszał eksplozji.
(…) Macierewicz nie ma dowodów na poparcie swoich tez i sięga po materiały, które zostały wytworzone przez komisję w trakcie badania, falsyfikuje je próbując manipulować opinią publiczną - powiedział gość Jedynki.
Rozmawiał Przemysław Szubartowicz.
to
>>>Zapis całej rozmowy