Zespół Macierewicza spotyka się z ostrą krytyką przeciwników teorii o zamachu na samolot, którym na uroczystości katyńskie, lecieli do Smoleńska: prezydent Lech Kaczyński z małżonką i 94 osobami towarzyszącymi.
Zespołu Antoniego Macierewicza bronią przedstawiciele części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. W liście otwartym do marszałek Sejmu Ewy kopacz rodziny te oceniły, że zespół pod kierunkiem posła PiS Antoniego Macierewicza jest jedyną instytucją państwową w Polsce, która, jak piszą - demaskuje rosyjskie kłamstwa i fałsze rządowej komisji Jerzego Millera. Zaznaczają, że jest to istotne ponieważ instytucje państwowe właściwe dla badania katastrofy zawiodły.
Z kolei inni członkowie rodzin ofiar ze Smoleńska oceniają działalność posła Macierewicza krytycznie i domagają się zaprzestania prac jego zespołu. Wśród nich jest gość "Popołudnia z Jedynką", Paweł Deresz mąż tragicznie zmarłej w katastrofie smoleńskiej posłanki SLD Jolanty Szymanek-Deresz.
- Pisząc do marszałek Kopacz, nie apelowałem o zlikwidowanie zespołu pana Macierewicza, tylko o jego relegowanie z Sejmu. Doszedłem do wniosku, że członkowie tego zespołu, swoimi wypowiedziami kompromitują parlament, naruszają jego majestat (...) i powinni działać poza Sejmem - uważa Paweł Deresz. Przyznaje w radiowej Jedynce, że list do prezydium Sejmu to atak na Macierewicza: - Tak to był atak, ale wynika on stąd, że ja się nie boję prawdy, (...) a prawda jest taka, że w Smoleńsku 10 kwietnia roku 2010-go doszło do tragicznej katastrofy lotniczej, (...) nie doszło tam do żadnego zamachu, nie doszło do żadnego morderstwa, nie było żadnego spisku pomiędzy Tuskiem a Putinem - uważa gość Jedynki i dodaje: - prawda jest dość prozaiczna a pan Macierewicz nie może tej prawdy zrozumieć. Deresz powiedział, że czeka na spełnienie zapowiedzi premiera Donalda Tuska, który zapewnił, że przekaże opinii publicznej uargumentowany i dłuższy wywód na temat historii śledztwa smoleńskiego.
Z Pawłem Dereszem rozmawiała Kamila Terpiał-Szubartowicz.
mc