Kilku aktywistów Greenpeace wywiesiło w poniedziałek rano na budynku Ministerstwa Gospodarki transparent z hasłem "Kto rządzi Polską? Przemysł węglowy czy obywatele?". Protestują przeciw m.in. polityce energetycznej rządu. Ekologom nie podoba się, że zorganizowany przez resort Szczyt Węgla i Klimatu odbywa się w tym samym czasie, co szczyt klimatyczny COP19, podczas którego przedstawiciele państw z całego świata zastanawiają się, w jaki sposób ograniczyć emisję gazów cieplarnianych do atmosfery. Polska krytykowana jest przez organizacje pozarządowe za to, że rozbudowuje swoje elektrownie węglowe, które odpowiadają za wysoką emisję CO2.
Iwo Łoś mówił w "Popołudniu z Jedynką", że elektrownie węglowe są już przeżytkiem. Działacz Greenpeace podkreślił, że duża część z nich zostania wyłączona ze względu na swój wiek. Łoś uważa, że nie ma sensu budować nowych bloków węglowych. - Coraz więcej węgla też importujemy i ten import będzie rósł. Budowa kolejnych elektrowni węglowych oznacza zwiększenie uzależnienia Polski od węgla z Rosji i to nie ma nic wspólnego z zapewnieniem bezpieczeństwa energetycznego Polsce. A to bezpieczeństwo mogłyby nam zapewnić inwestycje w efektywność energetyczną i odnawialne źródła energii - zaznaczył działacz Greenpeace.
Z aktywistą nie zgadza się europoseł Bogdan Marcinkiewicz. Zdaniem polityka nie wszystkie kraje muszą przechodzić na odnawialne źródła energii (OZE), które zdaniem gościa radiowej Jedynki nie zapewniają bezpieczeństwa energetycznego. - OZE pochłaniają straszne pieniądze, nie wszędzie je można zaimplementować. Nie w każdym kraju Unii Europejskiej są te same możliwości wiatrowe, słoneczne itd. Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo energetyczne, to jakie jest bezpieczeństwo w wiatrakach? Żadne. Wszystko jest uzależnione od pogody - podkreślił Marcinkiewicz.
Rozmawiał Paweł Wojewódka.
(aj)
>>>Zapis całej rozmowy