Dwójka
Ula Czerny
16.11.2012
Grynberg: Holokaust jak trucizna
- Przez ostatnie trzy, cztery lata intensywnie zajmuję się historiami związanymi z Holokaustem. Zajmowanie się tym na takim poziomie, na jakim ja się tego podjąłem, jest rzeczą straszną. To jest trucizna. Ale trzeba się tym zajmować dalej - mówi fotograf Mikołaj Grynberg.
Fotografie z cyklu "Auschwitz, co ja tu robię"www.grynberg.pl
Posłuchaj
-
Mikołaj Grynberg, gość "W Dwójce raźniej"
Czytaj także
Grynberg chciał zrozumieć własną dojmującą potrzebę ciągłych powrotów do Miejsca Pamięci. Zrealizował cykl portretów innych osób odwiedzających Auschwitz-Birkenau.
Gość piątkowej audycji "W Dwójce raźniej" jest autorem książki "Ocaleni z XX w." i twórcą wystawy oraz książki zatytułowanej "Auschwitz, co ja tu robię".
Pomysł na realizację projektu pojawił się po wielokrotnych wizytach w Auschwitz-Birkenau i obserwacjach innych odwiedzających.
Projekt Mikołaja Grynberga osnuty jest wokół cyklu fotografii: portretów osób odwiedzających Miejsce Pamięci Auschwitz-Birkenau oraz zdjęć obejmujących architekturę byłego nazistowskiego obozu koncentracyjnego. Czarno-białe zdjęcia portretowe w założeniu są niewyraźne i poruszone, co nadaje im uniwersalną wymowę.
Zdjęciom towarzyszą rozmowy Grynberga z odwiedzającymi Auschwitz.
- Ja miałem przygotowanie do tego, rodzinne. To było nieszczęściem tej rodziny i dało mi gigantyczną wiedzę na ten temat - mówi Grynberg. - To rozmowy, gdzie jesteśmy partnerami. Oni mają takie samo prawo zadać mi pytanie, jak ja im. Robią to, czasem agresywnie.
usc