Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
wnp.pl
Jarosław Krawędkowski 31.08.2016

Wojna cenowa Lidla i Biedronki: walka na rabaty, bony, karty i nagrody

Pod koniec sierpnia Lidl i Biedronka wystartowały z kolejnymi promocjami cenowymi, tym razem oferując bony i rabaty za zakupy.

– Ta wojna promocyjna będzie miała oczywiście wpływ na rentowność obu sieci w tym okresie (w końcu przyznają duże rabaty), ale w łatwy sposób może być wyrównana w długim okresie poprzez przyciągnięcie do sieci nowych, wartościowych klientów – mówi dla serwisu portalspozywczy.pl Radosław Kaczmarek, Strategy Consultant & Partner w agencji strategicznej Melting Pot.

Wojna na rabaty i bony zakupowe

22 sierpnia Lidl zaoferował klientom bon w wysokości 20 złotych za zakupy w wysokości 100 zł. Od 25 sierpnia sieć zwiększyła wartość bonu i za każde zakupy za 100 zł oferuje bon o wartości 30 zł na kolejne zakupy. Dodatkowo, każdy klient, który odebrał już bon o niższej wartości (20 zł) otrzyma na wymianę bon za 30 zł. Biedronka zaś w promocji trwającej od 23 do 28 sierpnia oferowała klientom natychmiastowy rabat w wysokości 25 zł, ale za zakupy o wartości minimum 199 zł.

Wojna między najlepszymi graczami

– Obecną sytuację na rynku retail można porównać do finału tenisowego turnieju na kortach Wimbledonu, w którym na korcie spotyka się dwóch najlepszych graczy. Zdecydowanie lepszych niż cała konkurencja. Finaliści rozpoczynają wielki i wyniszczający obydwu, pojedynek w walce o ostateczną wygraną. Mocne serwy, wymiany ciosów... A publiczność raz klaszcze po zagraniu jednego, raz drugiego i jest tak tą walką zachwycona, że chciałby, aby trwała ona w nieskończoność. Bo przecież to wszystko dla uciechy publiki – mówi dla serwisu portalspozywczy.pl Radosław Kaczmarek, Strategy Consultant & Partner w agencji strategicznej Melting Pot.

Dodaje, że konkurencja zaś albo czeka na rewanż obmyślając taktykę w szatni, albo szuka możliwości dodania sobie siły i umiejętności za pomocą dopingu. Lub też, jeśli jest na tyle sprytna i przewidująca, szuka dla siebie innego turnieju do wygrania.

Zyskują klienci

– Tak dokładnie wygląda wojna promocyjna pomiędzy dwiema sieciami, czyli Lidlem i Biedronką. Kto na niej zyskuje? Oczywiście konsumenci, którzy mogą kupować taniej oraz sieci, które zwabiają do siebie łowców promocji w ilościach hurtowych. Zarówno od siebie nawzajem, ale też od pozostałych graczy na rynku. Nie znając danych liczbowych odnośnie przepływu klientów pomiędzy sieciami ciężko precyzyjnie określić ten poziom, ale intuicyjnie można na pewno powiedzieć, że jest znaczny, biorąc pod uwagę skalę działania Lidla i Biedronki – tłumaczy Radosław Kaczmarek.

Wojna wpłynie na rentowność obu sieci

Podkreśla, że ta wojna promocyjna będzie miała oczywiście wpływ na rentowność obu sieci w tym okresie (w końcu przyznają duże rabaty), ale w łatwy sposób może być wyrównana w długim okresie poprzez przyciągnięcie do sieci nowych, wartościowych klientów.

W wojnie użyto ciekawego narzędzia

– Co ważne, w tym momencie należy spojrzeć bliżej na najnowsze narzędzie promocyjno-lojalizujące realizowane przez sieć Biedronka, czyli kartę Moja Biedronka i unikalne nagrody za regularne zakupy powyżej 40 zł. Z jednej strony wydaje się, że punkt wejścia i atrakcyjność nagród stanowić będą dużą barierę. Z drugiej, jest to zapewne oczywiste narzędzie do zbierania danych konsumenckich i przygotowanie bazy danych do dalszych prac. Tylko jeśli rzeczywiście tak jest, to pytanie o masowe narzędzia promocyjne (nagrody), które zainteresowałyby więcej konsumentów, niż tylko tych chcących otrzymać maskotkę wartą 49 złotych (a tak naprawdę kilka złotych) przy zakupach za (mniej więcej) 800 PLN. Podsumowując – jest i będzie ciekawie, szczególnie z punktu widzenia kupujących – mówi ekspert agencji strategicznej Melting Pot.