Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Sławomir Dolecki 10.11.2021

Słabsze nastroje polskich przedsiębiorców. Najbardziej poprawiła się sytuacja mikrofirm

Miesięczny Indeks Koniunktury, opracowywany przez PIE i BGK, spadł w listopadzie o 2,9 pkt. - głównie ze względu na negatywne zmiany w wartości sprzedaży i liczbie nowych zamówień. Najbardziej poprawiła się sytuacja mikrofirm.

Miesięczny Indeks Koniunktury (MIK) jest wskaźnikiem badającym nastroje polskich przedsiębiorstw. Został opracowany przez Polski Instytut Ekonomiczny we współpracy z Bankiem Gospodarstwa Krajowego. Poziomem neutralnym MIK jest 100 pkt. Wynik powyżej tej wartości oznacza poprawę koniunktury, a poniżej - jej pogorszenie.

przedsiębiorstwo firma szef optymizm coronavirus maseczka 1200.jpg
Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych: mniej firm upada, więcej się przekształca

Miesięczne poziomy MIK wahają się

MIK spadł w listopadzie o 2,9 pkt. do poziomu 109,0 pkt. To szósty - od początku roku - odczyt indeksu powyżej poziomu neutralnego. Wyniki sprzedażowe i popyt "ciągną indeks w dół", a planowane wzrosty płac w górę - wynika z listopadowych wskazań.

Analitycy PIE zwrócili uwagę, że od czerwca większość przedsiębiorców pozytywnie ocenia koniunkturę w polskiej gospodarce, ale miesięczne poziomy MIK wahają się - po wzroście nastrojów w październiku, listopadowe wyniki powróciły do poziomu porównywalnego z wrześniowym.

O niższym odczycie MIK w największym stopniu zadecydowały: negatywne zmiany w wartości sprzedaży (-12,1 pkt.), liczbie nowych zamówień (-4,8 pkt.) i w samoocenie płynności finansowej (-18,8 pkt.).

Patrząc na poszczególne kategorie wielkości, najbardziej poprawiła się sytuacja mikrofirm. W październiku ich nastroje względem września były niższe o ponad 10 pkt., natomiast w listopadzie mikrofirmy, w porównaniu z pozostałymi przedsiębiorstwami, odnotowały największy wzrost nastrojów względem poprzedniego miesiąca (o 7 pkt.).

Wartości powyżej odczytu neutralnego

Twórcy indeksu zaznaczyli, że w listopadowym odczycie trzy składowe MIK - wartość sprzedaży, nowe zamówienia oraz inwestycje - osiągnęły poziom poniżej odczytu neutralnego. Jeden z nich - inwestycje - utrzymuje się poniżej poziomu neutralnego od początku 2021 r., ale w ostatnim odczycie wzrósł o 2 pkt., do poziomu 99,7 (bardzo zbliżonego do neutralnego). Pozostałe wskaźniki - wartość sprzedaży i nowe zamówienia, które od czerwca do października przyjmowały wartości powyżej odczytu neutralnego, są w listopadzie poniżej poziomu neutralnego.

W listopadzie najwyższe wartości wskaźników dotyczyły płynności finansowej (129,3) oraz wynagrodzeń (120,7). W przypadku płynności wskaźnik spadł mdm o 18,8 pkt., a wynagrodzeń - wzrósł o 7,9 pkt. Z kolei wskaźnik dotyczący mocy produkcyjnych (111,3), wzrósł o 5,6 pkt. mdm. W ocenie analityków PIE świadczy to o obserwowanym zjawisku "szoku podażowego", które polega na tym, że rośnie udział firm ze zbyt małymi mocami produkcyjnymi.

Szok popytowo-podażowy

W listopadzie po raz kolejny zaobserwowano przewagę optymistycznych nastrojów wśród przedsiębiorców. Jak wyjaśniła Paula Kukołowicz z zespołu strategii PIE, pozytywne oceny wprawdzie od czerwca dominują nad negatywnymi, ale obecny odczyt świadczy o załamaniu trendu wzrostowego.

- W większym stopniu pogorszeniu uległy nastroje przedsiębiorców dotyczące przyszłej koniunktury (-5,5 pkt.), a w mniejszym - związane z obecną sytuacją gospodarczą (-2,2 pkt) - zaznaczyła ekspertka.

Dodała, że obecny spadek MIK jest związany z "szokiem popytowo-podażowym, jaki odczuwa wiele podmiotów".

- Aż 20 proc. badanych firm wskazywało na zbyt małe moce produkcyjne, niedostosowane do wartości obecnych i spodziewanych zamówień - stwierdziła.

Równocześnie rekordowo dużo (22 proc.) podmiotów planuje zwiększenia wynagrodzeń pracowników - dotyczy to w szczególności średnich i dużych podmiotów. Według Pauli Kukołowicz obserwowana presja płacowa może mieć istotne konsekwencje gospodarcze.

- W obecnej sytuacji zasadniczym problemem, który odróżnia nas od wielu gospodarek europejskich, pozostaje jednak dostępność pracowników. W Polsce wolne zasoby kadrowe należą do najmniejszych w Europie, a wskaźniki bezrobocia i zatrudnienia już osiągnęły poziomy przedpandemiczne - zaznaczyła.

Zasadnicze zmiany w polskiej gospodarce

ABGK.jpg
"Zapewnienie stabilnego finansowania przedsiębiorstwom". BGK opublikował strategię do 2025 r.

Według PIE perspektywy wzrostu podaży pracy są pesymistyczne. Wobec raportowanej przez przedsiębiorstwa dobrej sytuacji finansowej i wysokiego poziomu płynności finansowej, można spodziewać się też dalszego wzrostu wynagrodzeń w gospodarce narodowej. W ocenie ekspertki taki scenariusz wskazuje nie tylko na ryzyko pojawienia się spirali płacowo-cenowej, ale też obniżenia konkurencyjności polskiej gospodarki, która wciąż w dużej mierze opiera się na niskich kosztach pracy. Paula Kukołowicz nie wyklucza, że zjawiska te "zapowiadają inne zasadnicze zmiany w polskiej gospodarce".

Analitycy przyznali, że naturalną konsekwencją, która powinna towarzyszyć wzrostowi wynagrodzeń, są wyższe wydatki inwestycyjne firm. W stosunku do odczytu z października, zaobserwowano jednak spadek nastrojów dużych firm ( o 3,1 pkt.), podobnie - małych (spadek o 5 pkt. mdm). Wzrosły natomiast nastroje średnich przedsiębiorstw (o 0,5 pkt.).

Z kolei mikrofirmy, wśród których w październiku nastroje względem września były niższe o ponad 10 pkt., w listopadzie, w porównaniu z pozostałymi przedsiębiorstwami, odnotowały największy wzrost nastrojów wobec poprzedniego miesiąca (o 7 pkt.) - zauważyła ekspertka PIE.

Rosnące obawy w związku z COVID

Analitycy zwrócili uwagę, że listopadowe wyniki MIK wskazują na wciąż dobrą, choć nieco pogarszającą się ocenę sytuacji gospodarczej przez przedsiębiorców.

- Pogorszenie wskaźników dotyczących wartości sprzedaży i zamówień może wynikać zarówno z czynników sezonowych, jak też z coraz silniej rysujących się ograniczeń podażowych skutkujących wymuszonym ograniczaniem produkcji - wyjaśnił główny ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego Mateusz Walewski.

Według niego istotne mogą być też powracające obawy związane z rozwojem sytuacji epidemicznej.

Zdaniem Mateusza Walewskiego rosnące obawy w związku z COVID mogą przełożyć się na gorsze niż przeciętne wyniki przedsiębiorstw mikro i małych, które często działają w branżach usługowych wymagających bezpośredniego kontaktu z klientem.

- W tej sytuacji trudno się dziwić, że wskaźnik inwestycyjny wciąż nie może przebić poziomu neutralnego, mimo iż zbliża się do niego nieprzerwanie od maja - ocenił.
W jego opinii pierwsze pozytywne odczyty mogą być widoczne dopiero wiosną.

PR24.pl, PAP, DoS