Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Jarosław Krawędkowski 12.11.2013

Do diabła, gdzie ta inflacja?

W dłuższym okresie trudno sobie wyobrazić wyraźną poprawę w gospodarkach, której tak wyczekują ekonomiści, bez jednoczesnego wzrostu presji cenowej. To raczej sygnał niepokojącego marazmu, z którym walka może nie być taka łatwa.
Do diabła, gdzie ta inflacja?

Dzisiejsze dane ze Szwecji, a także odczyty z Wielkiej Brytanii, oraz wcześniejsze publikacje ze strefy euro, które stały się przesłanką do zaskakującej obniżki stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny, zaczynają pokazywać pewną niepokojącą tendencję.

Niska inflacja to też zła wiadomość dla gospodarki

O godz. 9:30 napłynęły dane nt. inflacji konsumenckiej w Szwecji za październik. Wskaźnik CPI nieoczekiwanie spadł o 0,2 proc. m/m i -0,1 proc. r/r, co w połączeniu z wcześniejszymi słabszymi danymi z gospodarki, wyraźnie przesuwa w czasie ścieżkę potencjalnego zaostrzania polityki przez Riksbank.

Reakcja w notowaniach szwedzkiej korony jest oczywista – EUR/SEK jest bliski wybicia poziomu 8,90, co byłoby jednocześnie sygnałem wyjścia górą z 5 miesięcznej konsolidacji. W dłuższym okresie (kilka miesięcy) rośnie perspektywa testowania okolic 9,30-9,35.

We wtorek rano dolar był słaby względem pozostałych walut, co było wynikiem przeniesienia nastrojów z Azj. Wyraźny wzrost indeksu Nikkei, oraz dynamicznie rosnący spread pomiędzy rentownościami japońskich i amerykańskich obligacji osłabił jena.

Z kolei słabsze dane z Australii (indeks NAB mierzący nastroje w biznesie nieoczekiwanie spadł w październiku do 5 pkt. z 12 pkt. we wrześniu, oraz obawy związane z perspektywami dla chińskiej gospodarki osłabiły waluty antypodów – AUD i NZD.

Rynek spekuluje, że po zakończonym kongresie KPCh, partia będzie chciała postawić na bardziej zrównoważony – a tym samym bliższy 7 proc. rocznie – wzrost gospodarki Chin i zając się reformami mającymi w długim okresie zmienić jego strukturę.

Rynki czekaja na przesłuchania przyszłej szefowej FED

Niemniej już nadchodzące godziny mogą przynieść korektę ostatnich wzrostów dolara. Pretekstem do tego będzie zaplanowane na czwartek przesłuchanie przyszłej szefowej FED w Kongresie. Słowa Janet Yellen będą konfrontowane z ostatnimi lepszymi danymi makroekonomicznymi z USA, które zdają się sugerować, że rynki finansowe pomyliły się szacując pierwsze ograniczenie skali programu QE3 przez FED dopiero na koniec I kwartału 2014 r.

Być może Yellen okaże się być bardziej „elastyczna” po objęciu stanowiska w lutym 2014 r., co może być jednym z mocnych argumentów, aby uznać przyszły rok okresem mocnego dolara. Jeżeli jednak tak podejdziemy to sprawy, to Yellen musiałaby być w czwartek bardzo „gołębia”, aby sprowokować głębszą korektę ostatnich zwyżek amerykańskiej waluty. Inaczej jej potencjalne osłabienie zostanie szybko wykorzystane przez tych, którzy stali w ostatnich dniach po złej stronie rynku…

To potwierdzałoby scenariusz w którym korekta na BOSSA USD, do której prowokować będzie też brak wyraźnego złamania czwartkowego szczytu na 68,88 pkt., będzie płytka – jej zasięg można szacować do 68,30-40 pkt. Docelowo – do końca miesiąca trend może jednak wynieść nas w okolice 69,50-69,60 pkt.

Na EUR/USD widać, że wczoraj nie udało się pokonać pierwszego ważnego oporu na 1,3415, co dało pretekst do spadków obserwowanych dzisiaj. Niemniej warto zaznaczyć, że utrzymujemy się powyżej minimów z piątku (1,3317), oraz czwartku (1,3294). To sugeruje, że w krótkim okresie rynek może być wciąż skłonny do wyraźniejszej korekty. Ostatnia decyzja ECB mimo, że zaskakująca, to została chwilowo wyceniona. W kontekście możliwego osłabienia się dolara przed czwartkiem (zeznania Janet Yellen) w zasięgu mogą być okolice 1,3460 wyznaczane przez minima z 24-25 września.

Marek Rogalski, Główny Analityk DMB BOŚ