Po tym już widać było, że nie jest to normalny dzień na rynkach, i że inwestorzy panicznie uciekali od ryzykownych aktywów. Obawy o sytuację w chińskiej gospodarce wzrastają wśród inwestorów już od kilku tygodni. Przed weekendem oczekiwano, że Bank Chin zdecyduje się na cięcia stóp procentowych oraz cięcie stopy rezerw obowiązkowych – co pomogłoby zwiększyć akcję kredytową ze strony banków. Tak się jednak nie stało. W Chinach jest bardzo anachroniczna struktura akcjonariatu na giełdach, gdzie ponad 80% akcji jest w rękach inwestorów indywidualnych – a to prowadzi do spotęgowanego efektu paniki, jak to miało miejsce w poniedziałek - komentuje Kamil Maliszewski z Domu Maklerskiego mBanku.
Panika rozlała się na cały świat…
Biorąc pod uwagę skalę powiązań i znaczenie chińskiej gospodarki i giełdy, sytuacja w Państwie Środka nie pozostała obojętna dla rynku w Stanach Zjednoczonych czy dla rynku strefy euro. – Tam te spadki wczoraj były głębokie – na poziomie 3 - 5 % - i był to kolejny dzień wyprzedaży i paniki na rynkach - dodaje Mikołaj Stępniewski z Investors TFI.
… nie ominęła GPW
Duże spadki pojawiły się wczoraj także na warszawskim parkiecie. WIG 20 na zamknięciu sesji stracił 5,66%. Wpływ na spadki indeksu miały w znacznym stopniu ceny akcji Lubelskiego Węgla Bogdanka. Na koniec dnia straciły blisko 30%. Ale nie tylko Bogdanka traciła – Jeśli spojrzymy na górnictwo i energetykę, to potaniały też akcję KGHMu, Jastrzębskiej Spółki Węglowej, czy naszych spółek energetycznych. Nawet jeśliby nie było ogólnego tąpnięcia na giełdzie, to akcje LW Bogdanka i tak by potaniały, po tym jak w ubiegły piątek ENEA wypowiedziała 15-letnią umowę na dostawy węgla z Bogdanki - wyjaśnia Karolina Baca-Pogorzelska, dziennikarka i autorka bloga górnictwo 2.0.
KGHM stracił w poniedziałek blisko 13%. Przecena akcji nastąpiła w wyniku negatywnych wieści z Chin oraz przeceny surowca.
To nie jest drugi Lehman Brothers
A zdaniem analityków, spadki na światowych giełdach mogą być kontynuowane w kolejnych dniach, również i dzisiaj. – Ta korekta może się pogłębiać. Wydaje się jednak, że nie będziemy mieli powtórki z krachów takich jak w 2008 roku, raczej spodziewałbym się tego, co widzieliśmy w 2011 roku – czyli głębszej korekty, natomiast to należy traktować jako krótkookresowe odwrócenie trendu. W średnim terminie możliwy jest powrót do kontynuacji wzrostów. Jednak skala wyprzedaży, panika i wzrost niepewności obserwowane w ostatnich dniach, mogą być kontynuowane w najbliższych dniach i tygodniach –dodaje Stępniewski.
Tak mocne wahania na giełdach odbiły się także na walutach. Euro kosztuje 4,23 dolar 3,69 a frank szwajcarski 3,91.
Dominik Olędzki