Bruksela interweniowała w Grecji, Portugalii i Irlandii, kiedy oprocentowanie tamtejszych obligacji przekroczyło 7 proc..
Międzynarodowych rynków finansowych nie uspokoiło ani spotkanie premiera Mariano Rajoya z kanclerz Agelą Merkel, ani wizyta wicepremier Sorai Saenz de Santamaria w Waszyngtonie. Hiszpańskie obligacje tracą na wartości. Między innymi przez niestabilną sytuację systemu bankowego. Niepokój zasiał też minister finansów, który podczas trwającego w Barcelonie Forum Ekonomii przyznał, że hiszpańska gospodarka jest słabym ogniwem wśród państw UE.
- Uważam, że przyszłość euro ważyć się będzie w najbliższych tygodniach w Hiszpanii i we Włoszech - twierdzi Luis de Guindos.
Ekonomiści przyznają rację ministrowi i przypominają, że Produkty Krajowe Brutto Grecji, Portugalii i Irlandii stanowią 6 proc. produktu UE, zaś Włoch i Hiszpanii 30 proc..