Oboje mają na koncie dziesiątki pamiętnych radiowych kreacji, ale też wybitnych ról w Teatrze Telewizji. Oboje nie kryli zaskoczenia z powodu przyznania nagrody za całokształt pracy artystycznej podczas festiwalu "Dwa Teatry – Sopot 2014". - Ta nagroda jest mi szczególnie droga, bo dostaję ją za pracę dla dwóch teatrów o niezwykłym zasięgu i wadze - podkreślał Wojciech Pszoniak. - One docierają do ludzi, którzy są poza wielkimi ośrodkami miejskimi. To jest wielka misyjna rola.
>>>Radiowe relacje z Festiwalu "Dwa Teatry – Sopot 2014"<<<
Znakomity aktor w rozmowie z Jackiem Wakarem wspominał, że to radio w dzieciństwie było dla niego oknem na wielki świat, a i dziś jest przestrzenią o szczególnej specyfice, zmuszającą do pokazania pełni aktorskiego kunsztu - W radiu aktor nie powinien odczytywać tekstu, tylko grać słowo. Ono powinno wynikać z tego, co przeżywa. Jeśli robi to dobrze, odbija się to na słuchaczu, powstaje obraz. To wymaga od aktora i słuchacza pewnego wysiłku, tu się nie można prześlizgnąć. W radiu słuchacz sam decyduje, o tym co widzi, przez to jest ono dużo szlachetniejsze niż telewizja, która narzuca się naszej wyobraźni.
Andrzej Siezieniewski wręcza Wojciechowi Pszoniakowi Wielką Nagrodę Festiwalu "Dwa Teatry – Sopot 2014"; fot. PAP/Adam Warżawa
Teresa Budzisz-Krzyżanowska dodawała, że dzięki radiu możliwe jest nawiązanie szczególnie intymnego kontaktu ze słuchaczem. - Ktoś, kto mnie słucha, robi to z własnej nieprzymuszonej woli. Jest to rodzaj skupienia i rozbudzania wyobraźni i u aktora, i u słuchacza. Radio bezsprzecznie ma duszę, tutaj słowo jest uszanowane.
Co ciekawe, najłatwiej, zdaniem aktorki, jest zagrać te cechy charakteru, których nie mamy. - Na ogół ludzie nie są ze sobą pogodzeni. Ja też bym chciała być trochę inna. To mi się czasem w teatrze zdarza...
Zachęcamy do wysłuchania nagrań obu rozmów.
Teresa Budzisz-Krzyżanowska
bch/asz