Artysta pracuje nad filmem od 2005 roku. Jak mówi, nastąpiło pewnego rodzaju uzależnienie:
- Boję się, co to będzie, jak za te dwa-trzy lata go skończę (chociaż mam w planie następny film). Kiedy się funkcjonuje w tym świecie tworzonych przez siebie postaci, kiedy one chodzą wokół człowieka, to jest świat równoległy. To niesamowite.
>>> Jak wygląda dzień pracy animatora?
Niemal dekada pracy nad filmem to dość długo. Co daje film Mariuszowi Wilczyńskiemu?
- Moje filmy zmywają ze mnie różne traumy. Każdy ma traumy, różnie sobie ludzie z tym radzą, chodzą do psychologów, psychiatrów… Mnie filmy wyzwalają ze starchów, niepokojów…
W audycji Aleksandry Łapkiewicz artysta opowiadał o tym, skąd wziął się tytuł jego filmu, czym różni się praca reżysera animacji od twórcy filmu aktorskiego, a także o tym, czym dla niego są lata pracy, które filmowi poświęcił.
>>> Dowiedz się więcej o projekcie "Zabij to i wyjedź z tego miasta"