Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Dwójka
Michał Czyżewski 26.09.2013

Podglądanie króla i królowej

- Książę Karol mówił o monarchii brytyjskiej: "jesteśmy operą mydlaną" - opowiadał w Dwójce Marek Ostrowski. Dyskutowaliśmy o tym, ile pozostało królewskiego majestatu w czasach popkultury i tabloidów.
Brytyjska rodzina królewskaBrytyjska rodzina królewska PAP/EPA/KAREL PRINSLOO
Galeria Posłuchaj
  • Marek Ostrowski, Mirosław Miernik i Krzysztof Kwiatkowski rozmawiają o obrazie monarchii w kulturze masowej (Rozmowy po zmroku/Dwójka)
Czytaj także

W kinach oglądać możemy "Dianę" Olivera Hirschbiegela, kolejny film przybliżający prywatne oblicze członków brytyjskiej rodziny królewskiej. Niedawno media elektroniczne pełne były doniesień, plotek i spekulacji na temat dziecka księcia Williama i Kate Middleton. Podczas celebracji jego narodzin nie było jednak pytań o trwałość, sens i wartość monarchii brytyjskiej. Co sprawiło, że dziś jej przedstawiciele stali się niemal wyłącznie ikonami popkultury i gwiazdami tabloidów? Jako jedną z przyczyn goście "

- Monarcha brytyjski od dawna ma już niewielką władzę w porównaniu z brytyjskim premierem - mówił Marek Ostrowski, publicysta "Polityki". - Nawet tradycyjnie królewskie prawo łaski leży dziś po stronie rządu. Inaczej sprawa ma się z władzą symboliczną. Jak kiedyś napisał pewien pisarz: "jeżeli naród brytyjski i jego dzieje wyobrazić sobie jako drogocenną szatę, to monarchia jest złotą nicią w tej szacie. I nie próbujcie jej nawet wypruwać" - opowiadał.

Anglista dr Mirosław Miernik przypomniał, że o królowej angielskiej mówi się, że ona panuje, a nie rządzi. - To wszystko zaczęło się jeszcze w końcu XVII w. - mówił. - Władza królowej Wiktorii była już tylko ceremonialna. Co znamienne, Wiktoria była pierwszą królową, która zaczęła świadomie dbać o swój wizerunek publiczny. Wiązało się to oczywiście z rozwojem mediów w XIX w. - dodał. - Wtedy jednak informacje prywatne nadal były trudne do zdobycia - wtrącił Marek Ostrowski. - Łatwo można było kreować mit Wiktorii jako niemal boskiej postaci. Potem rozwody, romanse i kontrowersyjne zachowania zbliżyły monarchów do zwykłych ludzi - zauważył publicysta.

Filmoznawca Krzysztof Kwiatkowski mówił, że w filmie "Diana" nie ma problemów, które kiedyś pojawiały się w opowieściach o monarchii. - Nie ma tam pytań o dylematy władzy i odpowiedzialności. Oglądamy historię rozkapryszonej dziewczyny, nieprzygotowanej do sprawowania swej funkcji. "Diana" pokazuje monarchię od strony zupełnie melodramatycznej - dodał, zaznaczając jednocześnie, że takie ujęcie zanurzone jest we współczesnej wizji rzeczywistości społecznej i historycznej. - Współczesny popkulturowy wizerunek monarchii wpisuje się w szerszy kontekst refleksji o historii, w której dowartościowuje się osobiste świadectwa, to, co prywatne i emocjonalne - powiedział.

Zapraszamy do wysłuchania audycji przygotowanej przez Paulinę Wilk.