Dorota Danielewicz przyjechała do Berlina na początku lat osiemdziesiątych XX wieku, gdy był on podzielony na dwie, w założeniu przeciwstawne, części. Jako świeżo upieczona mieszkanka Berlina Zachodniego szczęśliwie w 1984 roku zdobyła paszport konsularny, który otworzył jej możliwość podróżowania po wschodniej części miasta.
- Nie musiałam składać podań o wizę, mogłam robić sobie wycieczki. To był początek oswajania przeze mnie Berlina jako całości. Przed północą musiałam jednak wrócić do Berlina Zachodniego - wspominała.
Kilka lat później możliwe stały się dłuższe wyprawy. - W dniu upadku muru berlińskiego mnóstwo berlińczyków zachodnich stało na przejściach granicznych, witając swych wschodnich sąsiadów szampanem i bananami, jakby ten banan miał być symbolem pojednania - opowiadał gość "Przestrzeni kultury".
Euforia po zachodniej stronie szybko zaczęła ustępować zmęczeniu i złości, wywołanej napływem rodaków z NRD. - Wszędzie były tłumy. Powracającym z pracy berlińczykom zachodnim ciężko się było dostać do metra. Okazało się, że niezależnie od dużych wydarzeń, ludzie są zawsze zajęci małymi życiowymi sprawami - zauważała Danielewicz.
Autorka w swojej książce "Berlin - przewodnik po duszy miasta" przygląda się procesowi zabliźniania się miejskiej rany. Opisuje różnorodność miasta nad Sperwą.
W sentymentalnej wędrówce po stacjach metra, parkach i zaułkach towarzyszą autorce bohaterowie filmów Wima Wendersa, Tom Tykwera i Krzysztofa Kieślowskiego oraz muzyka U2, Davida Bowiego, Tangerine Dream czy Nicka Cave'a.
Do wysłuchania rozmowy z autorką książki zapraszają Katarzyna Nowak i Joanna Szwedowska.