Dwójka
Szczepan Rybiński
20.08.2013
"Na jaglice najlepsze jest mleko matki"
- Kiedyś, jak mój szwagier miał chorobę oczu, to starsza kobieta poleciła, żeby zapuścił sobie kilka kropel mleka od karmiącej matki – Władysława Świątek i Krystyna Ciesielska opowiadały w "Źródłach" o zapomnianej medycynie tradycyjnej.
sxc.hu
Posłuchaj
-
Władysława Świątek i Krystyna Ciesielska opowiadają o dawnej medycynie tradycyjnej (Dwójka/Źródła)
Czytaj także
Według Władysławy Świątek innym naturalnym środkiem, który miał zwalczać chorobę oczu, były poświęcone produkty. - Trzeba było podsmażyć poświęcone jajka i mąkę. Dym, który się wtedy ulatniał od razu pomagał i choroba znikała jak ręką odjął - wspomina nasza rozmówczyni. Władysława Świątek przyznaje, że choć podobne domowe metody leczenia nie są już tak powszechne, to niektórzy mieszkańcy wsi jeszcze z nich korzystają. - Kiedy ostatnio były chrzciny, to przygotowywałam coś takiego dla mojej ciotki - mówi.
Dawniej podstawą każdej domowej apteczki były zioła, które można było znaleźć na łące, bądź w pobliskim lesie.- Kiedy potrzebowaliśmy ziela, to szliśmy do lasu. Z paproci i dzikiej róży robiliśmy bukiety i ozdabialiśmy kwiatami - wspomina Władysława Świątek. Tak przygotowane zioła zawsze wymagały skropienia święconą wodą. - Zawsze zanosiliśmy te bukiety do kościoła, żeby ksiądz je poświęcił. Dziś młodzi już tak nie robią - przyznaje Krystyna Ciesielska.
Audycję prowadziła Anna Szewczuk
(szr)