Kanadyjski bard skończył właśnie 80 lat. Sam sprawił sobie urodzinowy prezent – we wtorek 23 września ukazała się trzynasta studyjna płyta "Popular Problems". Jak doszło do tego, że ten zdolny poeta postanowił śpiewać?
Dziennikarz Piotr Najsztub zwracał uwagę, że młodego Leonarda pociągało życie wśród innych muzyków, poznawanie nowych ludzi, śpiewając - taki świat stawał przed nim otworem.
- Muzyka ma większą nośność niż słowo na papierze czy mówione. Przez wiele lat Alan Ginsberg, któremu się nieźle wiodło jako poecie, też występował z muzykami, a w Polsce mamy chociażby Marcina Świetlickiego. Przypadek Cohena jest o tyle charakterystyczny, że on był poetą, który odnosił sukcesy, otrzymywał stypendia, miał dobre recenzje. Myślę, że to był dla niego rodzaj przygody, kroku w nieznane, poszerzenia publiczności – przekonywał poeta Marcin Sendecki.
- On był też niezadowolony z wykonań swoich piosenek i postanowił to robić sam – dodał Piotr Najsztub, który mówił, że w kulturze amerykańskiej czymś naturalnym jest, że ktoś, kto pisze wiersze, stara się je też śpiewać – w tej kulturze ballada jest wciąż żywa.
Audycję "O wszystkim z kulturą" prowadził Bartek Chaciński.
pp/mc