Białe kruki ze zbiorów Jacka Dehnela
- Jacek Dehnel spojrzał na Makrynę z bardzo ludzkiego punktu widzenia: biedna zahukana kobiecina o ciężkim życiu usiłowała sobie jakoś radzić. Zeszła na drogę oszustwa, przybierania cudzej tożsamości, bo to wydawało się jej jedynym ratunkiem - mówił dr Jerzy Łukaszewski.
Jak to się stało, że wdowa po carskim oficerze (notowana przez policję) opowieściami o fałszywym męczeństwie zyskała niebywały rozgłos i sławę nie tylko w środowisku Wielkiej Emigracji, ale i w całej zachodniej Europie? - Jej opowieść o męczarniach w klasztorze to materiał do komedio-horroru – opowiadał dr Łukaszewski.