- Singer mówił, że proza, która nie czerpie wzorów z życia, staje się intelektualna i zimna. To kierunek wspierany przez profesorów polonistyki, którzy chcieliby zrobić z literatury naukę - mówił gość Ewy Stockiej-Kalinowskiej. - Twórczość wypływająca głównie z wyobraźni działa tylko na krótką metę. Historia pokazuje, że próbę czasu przetrwać mogą dzieła odzwierciedlające swoją epokę. Choćby wielka XIX-wieczna literatura rosyjska i francuska - dodał od siebie.
W sukcesach młodych autorów prozy nierealistycznej Kazimierz Mackiewicz widzi jeszcze jeden problem. - Oni z definicji nie mają doświadczenia, nie "terminowali w życiu". Ich twórczość jest więc z reguły dosyć powierzchowna - podkreślił. Historii dojrzewania prozy gościa Dwójki Ewa Stocka-Kalinowska szukała w nowej książce: "Historia leśnych kochanków i inne opowiadania", czyli wyborze utworów pisanych od lat 60. ubiegłego wieku po dzień dzisiejszy. Zwróciła uwagę, że w tych starszych dominuje narracja trzecioosobowa i zdystansowany sposób opowiadania. Nowe utwory pisane się z perspektywy autorskiego "ja" i mają - jej zdaniem - bardziej osobisty charakter.
- To zbieg okoliczności - nie zgodził się Orłoś. - Ja nie przeżywam opisywanych historii. Ważne jest dla mnie raczej "jak" niż "co". Stawiam sobie za cele pisanie dobrych opowiadań - podkreślił. Skąd takim razie w jego utworach tyle, drastycznych nieraz, obrazów okrucieństwa? - Chcę zwrócić uwagę na ciemną stronę życia. Nie można jej ignorować - wyjaśnił Orłoś.
W "Notatniku Dwójki" prozaik, autor słuchowisk i publicysta mówił także o swoim nowym przedsięwzięciu, jakim jest historia jego rodziny, a w zasadzie dwóch rodów: Mackiewiczów (od strony matki) oraz Orłosiów (od strony ojca).
mm