Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Dwójka
Bartosz Chmielewski 05.06.2014

Andrzej Mietkowski: warto spojrzeć do tyłu, żeby zobaczyć, jaką drogę przeszliśmy

- Jeżeli ktoś porównuje nas do Paryża, Berlina, Sztokholmu, to ma niewłaściwy punkt odniesienia. Trzeba pamiętać, skąd idziemy. Wystarczy wyskoczyć do Mińska albo Kijowa - mówił w Dwójce dyrektor, redaktor naczelny portalu PolskieRadio.pl, były korespondent Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa.
Andrzej Mietkowski, redaktor naczelny Portalu PolskieRadio.plAndrzej Mietkowski, redaktor naczelny Portalu PolskieRadio.plM.Borawska/PR

4 czerwca 1989 roku zastał Andrzeja Mietkowskiego w Paryżu, gdzie przebywał od kilku lat w związku z wprowadzeniem w Polsce stanu wojennego. W "Zapiskach ze współczesności" wspominał, że prasa francuska donosiła o polskich wyborach na odległych stronach. - To nie było wydarzenie, którym by się pasjonowali Francuzi, tym bardziej, że w ciągu dnia zaczęły docierać wiadomości z placu Tian'anmen w Pekinie, gdzie władza czołgami rozjechała studentów.
>>>Zobacz serwis specjalny poświęcony wyborom 4 czerwca 1989 <<<
Wybory dla paryskiego korespondenta Radia Wolna Europa stały się okazją do wizyty w ambasadzie polskiej w Paryżu, której, ze względu na status uchodźcy politycznego, unikał wcześniej przez 8 lat. Samo głosowanie wywołało w nim dziwne uczucie. - Należałem do grupy wyznawców, niemal religijnych, wszystkiego, co powiedział Giedroyc, a on był ogromnie sceptyczny do wydarzeń w Polsce. Kilka miesięcy wcześniej napisał, że po Okrągłym Stole nie należy się specjalnie niczego spodziewać. W kolejnych numerach "Kultury" publikował bardzo zdystansowane oceny tego, co działo się w Polsce, w czasach pierwszych przymiarek do Okrągłego Stołu. Także byliśmy zdystansowani, ale i zaangażowani. Rozprowadzaliśmy w Paryżu cegiełki, z których sprzedaży dochód szedł na Komitet Obywatelski "Solidarność". Zagłosowaliśmy na naszych kandydatów, którzy byli na zdjęciu z Lechem Wałęsą, i pamiętam to jako mocne przeżycie - wspominał Andrzej Mietkowski.

Po sukcesie Solidarności, wraz ze stopniowym przejmowaniem władzy przez opozycję, pojawiły się nadzieje na szybkie zmiany w Polsce. - Mieliśmy bardzo piękne i naiwne sny, jak to za chwilę będzie wspaniale. Rzeczywistość pokazała, że po kilkudziesięciu latach komunizmu nie można przeskoczyć od tak do normalności. To wszystko trwa w jakiś sposób do dziś.

Przez 25 lat od czerwcowych wyborów najmniejsze zmiany, zdaniem Andrzeja Mietkowskiego, zaszły w ludziach. - Ciągle nie umiemy się cieszyć i uśmiechać. Wystarczy wyjechać na jeden dzień poza naszą strefę kulturową, by zobaczyć, że gdzie indziej ludzie mają jaśniejsze i bardziej optymistyczne spojrzenia. Nasza ponurość wynika chyba z tego ogromnego oporu, który na co dzień musimy pokonywać, żeby tu funkcjonować. Poza tym mamy kłopoty z domykaniem spraw. Jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia.

Więcej paryskich wspomnień Andrzeja Mietkowskiego i wrażeń z przylotu do Polski w 1989 roku - w nagraniu audycji.

 

 

bch/jp