- Bestiariusze wywodzą się prosto ze średniowiecza. Pisano je po to, aby objaśniać świat, używając bardzo często symboli zwierzęcych – mówi w Czwórce Kasia Nosowska. Jej najnowsza płyta, nazwana "8", miała pierwotnie nazywać się właśnie "bestiariusz".
W bestiariuszach nie pojawiały się jednak zwierzęta, które można było zobaczyć "gołym okiem". Były to różne stwory, jak jednorożec, pochodzące z przestrzeni nie do końca ziemskiej – wyjaśnia Nosowska. Mówi, że wielką inspiracją są jej sny. – Są niesamowite, koniec świata śniłam na kilkanaście różnych sposobów – zdradza Nosowska.
O ostatecznym tytule zadecydował problem z doborem okładkowej grafiki. - Ucięłam wszystkie spory, i w związku z tym, że ja rządzę, wybrałam nowy tytuł – dodaje. Podkreśla, że myślała nawet o płycie bez tytułu. – Instytucja tytułu jest dla mnie zbędna – mówi.
Mówiąc o tym jak tworzy, wyjaśnia, że wszystko zapisuje w swoich notesach. – Bardzo lubię notesy i wszystkie zalążkowe rzeczy w nich umieszczam. Na czysto piszę już w komputerze – opowiada o pisaniu tekstów. – Prawdopodobnie popełniam duży błąd, bo tych notesów nie wyrzucam. A jest tam cała masa brzydkich sformułowań, niewiarygodne, że to w ogóle notowałam. Myślę, że w zaświatach ciągnęłaby się za mną opinia nieodpowiedzialnej w używaniu słowa.
Więcej o tym jak powstawała najnowsza płyta "8", w dźwięku audycji.
pg