Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Łukasz Szumielewicz 14.03.2011

Córka "tego" Frycza

Przez dziesięć lat tkwiłam w szufladzie "dzieci znanych aktorów", teraz jestem "wschodzącą gwiazdą polskiego kina" – śmieje się aktorka Olga Frycz.
Olga Frycz i Mateusz Kościukiewicz w filmie Wszystko, co kochamOlga Frycz i Mateusz Kościukiewicz w filmie "Wszystko, co kocham"źr. materiały promocyjne

– Przyzwyczaiłam się do pytań o ojca. Zadawano mi je od dziecka i na początku się buntowałam, chciałam od tego uciec. Potem zrozumiałam, że nie mam przed czym uciekać: mieć tak wspaniałego ojca to powód do dumy – wyznaje Olga Frycz, córka Jana Frycza, znanego aktora teatralnego i filmowego. Jak podkreśla, nie jest prawdą, że znane nazwisko otwiera przed młodym aktorem "drzwi" wszystkich planów filmowych. Wręcz przeciwnie: może przeszkadzać w karierze.

– Wszyscy wymagają od ciebie, żebyś był tak samo fantastyczny jak twój ojciec. A ja jestem zupełnie inna. To, że mam jego geny, nie czyni ze mnie ideału, jakim być może on jest dla wielu ludzi – mówi gość "Stacji Kultura". Jak podkreśla, nie brakuje też opinii, że nazwisko pozwala wkupić się w łaski reżyserów i zdobyć upragnione role. – Nie wierzę, że polscy reżyserzy są takimi kretynami, że zaangażowaliby mnie mając pewności co do mojego talentu. Ci, z którymi pracowałam, na pewno nie są frajerami. Gdyby ktoś chciał im coś wmówić, raczej by nie pogadali – zapewnia Olga Frycz.

Aktorka wspomina, że ojciec sceptycznie przyjął jej decyzję o poświęceniu się karierze aktorki. – Miał obawy, bo wiedział, tak jak ja teraz wiem, jak ciężki to zawód. Ludziom się wydaje, że jest tak kolorowo, wokół ciebie sami fani a ty nic nie robisz tylko grasz, zarabiasz kupę kasy i nie musisz się przejmować. Tymczasem to ciężka droga, wymagająca poświęceń – podkreśla Olga Frycz. Jak dodaje, w karierze pomaga jej dystans do siebie i ludzi. – Tego nauczył mnie właśnie "ten" Frycz: żeby nie dzielić się wszystkim ze wszystkimi. Jeśli być może za rzadko się uśmiecham, to nie dlatego, że jestem jakimś gburasem. Po prostu, jeśli nie ma takiej potrzeby, po co mam się uśmiechać? Bo ktoś mi każe? – tłumaczy aktorka.

W rozmowie z Kubą Kuklą Olga Frycz zdradziła ponadto, że nie lubi kawy. – Ten smak mi nie przypadł do gustu. Zawsze miałam problem, gdy ktoś mnie zapraszał na kawę. Ja wolę herbatę, colę, sok – wyznaje aktorka.

Posłuchaj całej rozmowy Kuby Kukli z Olgą Frycz. Dźwięk znajdziesz w ramce po prawej stronie.

ŁSz