Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Karina Duczyńska 05.07.2011

Mistrzowie kopiowania, którzy potrafią stworzyć własny styl

Ludzie mają tendencję do tego, by "inspirować się" innymi. Tymczasem często jest to po prostu kopiowanie, klonowanie, parafrazowanie, albo zwykłe papugowanie. Niektórym udaje się jednak na podstawie czyichś pomysłów kreować nowe trendy.
Mistrzowie kopiowania, którzy potrafią stworzyć własny stylGlow Images/East News
Posłuchaj
  • Kogo najchętniej kopiujemy i dlaczego to robimy? Rozmowa w Czwórce
Czytaj także

Mało kto jest oryginalny, łatwiej skopiować, niż wymyślić coś samemu. Wystarczy wyjrzeć przez okno. Po polskich ulicach spaceruje mnóstwo kopii amerykańskich gwiazdek muzyki pop, albo ciężkich brzmień. "Trudno się dziś nie powtarzać. Tym bardziej należy cenić oryginalne pomysły" – pisze internauta Tomek. "Jeżeli dodamy coś od siebie do czyjegoś stylu, to ten styl stanie się naszym własnym" – twierdzi słuchacz Rafał.

Najczęściej spotykanym przykładem kopiowania jest – w branży muzycznej – "zapożyczanie" motywów innych artystów, albo tworzenie mashupów, czyli łączenie dwóch utworów reprezentujących różne gatunki muzyczne, bądź coverów, czyli wykonywanie czyichś piosenek. – Generalnie wśród słuchaczy działa zasada inżyniera Mamonia. To, co jest znane jest dobre – tłumaczy Maciej Tomaszewski, dziennikarz muzyczny. – Zresztą mashupy mają niesamowitą wartość rozrywkową, bo nie ma nic fajniejszego niż zmiksowanie dwóch różnych światów. Naturalną koleją rzeczy jest więc, że twórcy sięgają do utworów dobrze znanych.

W branży filmowej mistrzem przetwarzania jest Quentin Tarantino. – On sięga do kina klasy "C" i nadaje tym filmom nową wartość, podkręca to intelektualnie – tłumaczy Artur Cichmiński z portalu Stopklatka.pl. – Łączy i tworzy swój własny, nowy gatunek.

Zresztą zdaniem ekspertów, całe kino komercyjne opiera się własnie na przetwarzaniu czy po prostu kopiowaniu. – Kino komercyjne to matemetyka. Filmy opierają się na pewnym wzorze, który ma im przynieść sukces – przyznaje Cichmiński. – Jest nawet format, według którego pisane są scenariusze. Tam jest określone, co gdzie i w której minucie ma nastąpić. Trzeba to tylko dobrze sprzedać.

Więcej o tym, co najchętniej kopiujemy i po co właściwie to robimy, dowiesz się słuchając całej audycji "W cztery oczy" w Czwórce.

(kd)

tagi: