Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Marek Dziadukiewicz 25.10.2010

EURO kupione za jedenaście milionów? (wideo)

Były cypryjski działacz piłkarski twierdzi, że Polska i Ukraina korumpowały delegatów UEFA, by ci przyznali nam organizację mistrzostw Europy.
skan - Przegląd Sportowyskan - Przegląd Sportowy

Przegląd Sportowy: "Spyros Marangos, były działacz piłkarski z Cypru, utrzymuje, że EURO 2012zostało nam przyznane dzięki łapówkom, które mieli otrzymywać działacze UEFA. Były skarbnik cypryjskiej federacji w piłce już nie działa. Obecnie zajmuje się produkcją wędlin. Według niego co najmniej pięciu elektorów miało przyjąć łapówki o łącznej sumie 11 milionów euro."

Rewelacjom Marangosa stanowczo zaprzecza były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Michał Listkiewicz. "Ręczę i za Polaków i za Ukraińców. Oczywiście, że przy dużych imprezach uprawia się lobbing, często pojawiają się jakieś podejrzane sytuacje, ale mogę zapewnić, że my nie przekroczyliśmy granic etycznych i moralnych."

Oskarżeniom zaprzecza także były prezes cypryjskiej federacji Marios Lefkaritis, który był jednym z ośmiu delegatów popierających polsko-ukraińską kandydaturę. "To nonsens. Zapewniam także, że Marangos wyraża prywatną opinię, bo z cypryjskim związkiem nie ma już nic wspólnego."


UEFA na razie nie zabrała w tej sprawie oficjalnego stanowiska. Sekretarz europejskiej federacji Gianni Infantino zasugerował, że bez przedstawienia jakichkolwiek dowodów UEFA nie zamierza zajmować się sprawą. Adwokat Marangosa zapowiada, że dowody będą, a świadkowie zdarzenia gotowi są do złożenia zeznań w sprawie. Czemu więc Cypryjczyk zwlekał tyle lat z ich upublicznieniem?

Najprawdopodobniej wynurzenia Cypryjczyka to tylko próba ponownego zaistnienia na piłkarskiej scenie, niemniej niesmak całej sytuacji zapewne na długo towarzyszył będzie polsko-ukraińskim przygotowaniom. Sam Listkiewicz jest zdania, że należałoby podjąć kroki prawne wobec Cypryjczyka. My uważamy, że o sytuacji należy jak najszybciej zapomnieć. Ewentualny proces toczyłby się latami, a europejskie media powracałyby do sprawy po każdym posiedzeniu sądu, prześcigając się w donoszeniu o kolejnych sensacjach wypowiedzianych przez Cypryjczyka, a nie mających tak naprawdę żadnego poparcia w faktach.

Marek Dziadukiewicz