Zdaniem Tomasza Jaroszka z portalu Bankier.pl, prawdziwy kryzys jeszcze do nas nie dotarł. – Kryzys to absolutny efekt domina – tłumaczy ekspert. – Jeśli pada już tak wielki bank jak Lehman Brothers, czują to wszyscy, bo wszyscy są ze sobą jakoś powiązani: ktoś ma czyjeś obligacje, ktoś inny czyjeś akcje. Jeśli ktoś staje się niewypłacalny, to ktoś inny musi to wpuścić w koszty. Gdy dana instytucja pada, ludzie zaczynają wychodzić na ulicę, bo nie dostają swoich pieniędzy. Wówczas musi zainterweniować rząd.
Jak dodaje Jaroszek, nie wszystko przecież objęte jest gwarancjami. – Dlatego w niektórych krajach, gdy akcje pikują w dół, zatrzymuje się notowania giełdy – mówi Jaroszek.
W Polsce kryzys objawić się może m. in. wzrostem cen benzyny. – To jedna z oznak kryzysu, bo jeśli się nie mieścimy w założeniach deficytu i długu to albo będą cięcia albo wyższe podatki – tłumaczy ekspert. – Niesamowicie się zadłużamy - to taka ogromna bańka.
Jak tłumaczy Jaroszek, kryzys najlepiej widać na przykładzie Amerykanów. – Żeby rozwinąć gospodarkę pompowali w nią pieniądze. Z rezerwy finansowej kraju wspomagano poszczególne firmy i rynek – tłumaczy ekspert. – Georg G. Bush zadłużył więc kraj bardziej niż wszyscy poprzedni prezydenci razem wzięci. A Barrack Obama, żeby wyciągnąć kraj z dołka, zadłużył go jeszcze bardziej. I tak to rośnie, a tymczasem z końca kryzysu nie widać, bo ktoś w końcu będzie musiał zacząć spłacać długi.
Zdaniem Jaroszka, na naszym polskim podwórku sytuacja jest analogiczna, tyle, że w nieco mniejszej skali.
A co to jest deficyt budżetowy i skąd się bierze? Posłuchaj całej rozmowy, klikając w plik dźwiękowy.
Więcej o wszystkim, co w związku z kryzysem warto wiedzieć, znajdziecie w serwisie "Stop kryzysowi!". W naszym konkursie rysunkowym do wygrania iPad.
(kd)