„Nie czułem połowy swojego ciała, teraz to czucie wraca. To niesamowite wrażenie” – to słowa Dariusza Fidyka, który jako pierwszy został poddany rewolucyjnemu zabiegowi. Mężczyzna miał przerwany rdzeń kręgowy i było to równoznaczne z kalectwem do końca życia. Zespół wrocławskich lekarzy postanowił podjąć jednak próbę przeprowadzenia nowatorskiej operacji, która przyniosła zdumiewający efekt. Po raz pierwszy w historii sparaliżowana od pasa w dół osoba została dosłownie postawiona na nogi.
– Nasze badania nad wywołaniem funkcjonalnej regeneracji rdzenia kręgowego człowieka trwały 12 lat. Sukces cieszy tym bardziej, ponieważ z punktu zero pacjenta, który przez dwa lata nie wykazywał żadnej poprawy neurologicznej przy zastosowaniu tradycyjnych metod leczenia, doszliśmy do momentu, gdy obserwujemy odrost włókien w ośrodkowym układzie nerwowym na drodze eksperymentalnej terapii – wyjaśniał dr Paweł Tabakow z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
– Mamy potwierdzony przez niezależnych ekspertów fakt, że po raz pierwszy na świecie u takiego pacjenta doszło do powrotu funkcji poniżej miejsca uszkodzenia rdzenia kręgowego. Wiążemy ten powrót z regeneracją, która została przez nas wywołana w miejscu uszkodzenia. Do tej pory nie opisywano przypadków samoistnego powrócenia funkcji czuciowych i motorycznych – dodał doc. Bogdan Czapiga, neurochirurg.
Nadzieja dla tysięcy chorych
Powodzenie zabiegu staje się źródłem nadziei dla innych osób dotkniętych paraliżem. Wrocławscy lekarze przewidują doskonalenie metody przeszczepiania glejowych komórek węchowych potrzebnych do regeneracji rdzenia kręgowego, aby w przyszłości leczyć także rozleglejsze uszkodzenia. Doc. Bogdan Czapiga studzi jednak nadmierny entuzjazm.
– Jedna operacja z tak pozytywnym wynikiem, to za wcześnie i zabieg wymaga powtórzenia. Chciałbym ostudzić nadzieje niektórych, nie tylko na nagrodę Nobla, ale także na sukces terapeutyczny. To wymaga dalszych, ciężkich badań – mówił członek zespołu lekarskiego przeprowadzającego zabieg.
– Nadzieje wśród pacjentów zostały rozbudzone i nie jest to pierwszy raz. Nadal prowadzimy badanie naukowe o bardzo wąskim zakresie. Planujemy nabór kolejnych pacjentów, ale na razie nie jesteśmy jeszcze gotowi do tego etapu. Nie chcąc pracować pod presją pacjentów i mediów postanowiliśmy, aby rekrutację prowadziły specjalistyczne strony internetowe – powiedział dr Wojciech Fortuna.
Zapraszamy do odsłuchania audycji Henryka Szrubarza!
PR24/GM