Uciekinierom pomagają miejscowi oraz organizacje pomocy humanitarnej, m.in. Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej, które, jak mówił w Polskim Radiu 24 Rafał Farbisz z PCPM, dostarczają im talony na ciepłe ubrania, kołdry, artykuły pierwszej potrzeby albo karty bankomatowe, za które mogą kupić żywność.
– Nieoficjalnie uważamy, że uciekinierów jest 50 proc. więcej niż wskazują dane oficjalne. Duża część mieszkańców obwodu ługańskiego i donieckiego jest pozbawiona ogrzewania, a temperatura wynosi obecnie -12 stopni Celsjusza. Ludzie uciekają przed zimą i wojną. Część Charkowian pomaga uciekinierom, część jest jednak niechętna, ponieważ ludzie, którzy przyjeżdżają tutaj zabierają miejscowym pracę – powiedział gość PR24.
Stancja Charków
Wielu mieszkańców wschodniej Ukrainy opuściła swoje domy z nadzieją szybkiego powrotu. Dla części z nich powrót jednak do tej pory jest niemożliwy. Schronienia szukają w Stancji Charków, która jest organizacją wolontariuszy pomagającą uchodźcom. Dwie Ukrainki: Olga i Lena w wywiadzie z Pawłem Reszką, opowiadały, jak wygląda sytuacja na wschodzie Ukrainy, wskazując, że pozostać w domu oznacza zginąć od pocisku, zaś opuścić go oznacza zdać się na łaskę innych ludzi.
Zapraszamy do wysłuchania audycji Jarosława Kociszewskiego i Pawła Reszki!
PR24/dds