W ostatnich tygodniach wicepremier Siemoniak dokonywał przeglądu sił stacjonujących na wschodnich rubieżach Polski. Goście Café Armii zgodnie stwierdzili w rozmowie z Agnieszką Drążkiewicz , że ten obszar zbyt późno stał się obiektem zainteresowania organów decydujących o rodzimych siłach zbrojnych.
– Nareszcie dostrzeżono to, że pozycje wyjściowe naszych sił zbrojnych w potencjalnym konflikcie uległy zmianie. Wielu polityków i ekspertów zwraca uwagę na to, że nasza armia nie powinna funkcjonować tak, jak w czasach Układu Warszawskiego, gdy najwięcej wojsk stacjonowało w pobliży granicy z dawnym NRD – mówił w PR24 Andrzej Kinski , red. naczelny magazynu „Nowa Technika Wojskowa”.
Andrzej Kiński/fot.PR24/MS
Andrzej Walentek , niezależny publicysta wojskowy podkreślił, że w ostatnim ćwierćwieczu nie zrobiono nic, aby zaradzić nierównomiernemu rozlokowaniu armii na terenie kraju. Ekspert zauważył również, że zapowiedzi odnośnie wzmocnienia sił stacjonujących na wschodzie Polski padły w specyficznym momencie.
– Niepokojące jest to, że zapowiedzi wzmocnienia „ściany wschodniej” nie padły pod wpływem tego, co działo się na Ukrainie, a w trakcie kampanii wyborczej. Wiadomo, że plany zwiększenia liczebności armii na danym terenie będą dobrze odbierane przez tamtejsze władze i społeczeństwo – z tym wiąże się m.in. powstanie nowych miejsc pracy – oceniał Andrzej Walentek.
Andrzej Walentek/ fot. PR24/MS
Mariusz Cielma , red. naczelny portalu „Dziennik Zbrojny” przypominał, że Polska zabiega o wzmocnienie obecności sił NATO na wschodzie – w 2016 roku ma powstać tymczasowa „szpica” Sojuszu w regionie. Jednocześnie dziennikarz zwrócił uwagę na to, że władze w Warszawie dotychczas niewiele zrobiły w kwestii zabezpieczenia wschodnich granic państwa i ten stan rzeczy – jego zdaniem – nie ulegnie zmianie.
– Łatwo rzucamy kamieniem w NATO, a sami nie podjęliśmy wyzwania. W III Rzeczypospolitej, w połowie lat 90., próbowano zmienić rozkład naszych sił. We wschodniej Polsce powstała nawet sieć brygad. Jednak ten system nie zafunkcjonował w pełni i powoli się z niego wycofywano. Ostatecznie bataliony obrony terytorialnej upadły wraz z profesjonalizacją armii – można zatem uznać, że przyczyniła się do tego obecna władza. Cała sprawa jest więc zwykłym „biciem piany”. W kwestii wzmocnienia wschodniej granicy sukcesu nie będzie – stwierdził Mariusz Cielma .
Mariusz Cielma/fot.PR24/MS
Agnieszka Drążkiewicz ze swoimi gośćmi w Café Armii rozmawiała również o utworzeniu tymczasowej „szpicy” NATO, zaopatrzeniu polskich F-16 w pociski JASSM, a także o kwestii dostarczenia Rosji okrętów desantowych typu Mistral przez Francję.
PR24