„Pandą” określa się kobietę będącą ofiarą aktów agresji domowej. W proteście przeciwko przemocy wobec kobiet uczestnicy pikiety – m.in. aktorzy i celebryci – wymalowali sobie na twarzach „podbite oczy”. Pomysłodawczynią marszu była Krystyna Kofta.
– Miłoszewski napisał powieść o przemocy i tam używał określenia „panda”, bo wiedział, że policjanci tak się porozumiewają. Kiedy uświadomiłam sobie, że obejmuje to całą Polskę, to strasznie się tym zdenerwowałam, bo pomyślałam, że jeżeli jest to takie określenie, którego używa się masowo, to zjawisko też jest masowe – powiedziała w Polskim Radiu 24 Krystyna Kofta, pisarka.
Konwencja antyprzemocowa
Organizacje pozarządowe jak Niebieska Linia czy Feminoteka pomagają kobietom maltretowanym przez bliskich. Jest to jednak pomoc wolontariacka, a zdaniem uczestników protestu potrzebna jest także odpowiedzialna i strukturalna pomoc rządowa. Szczególnie ważna w tej kwestii jest tzw. Konwencja antyprzemocowa, której wprowadzenie w życie jest przez polski rząd opóźniane.
– Szacuje się, że przemocy psychicznej, fizycznej i ekonomicznej podlega prawie 4 mln osób – są to i kobiety, i mężczyźni oraz starsze osoby. Konwencja nakłada na państwo obowiązki, którym rząd musi sprostać. Powinna być również przekazana pula pieniędzy na działania antyprzemocowe. Ci wszyscy, którzy nie chcą wprowadzenia tej konwencji w życie, po pierwsze nigdy jej nie przeczytali, po drugie najprawdopodobniej sami biją – utrzymuje Dorota Warakomska, dziennikarka.
Dorota Warakomska i Krystyna Kofta; foto: PR24/MR
„Marsz pand. Razem przeciwko przemocy", organizowany przez Kongres Kobiet, odbył się 5. grudnia w Warszawie pod hasłem „Akcja-ratyfikacja”.
Polskie Radio 24/dds